Płomienie (Zbierzchowski)/Jesień
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Jesień |
Pochodzenie | Szlakiem Legionów |
Wydawca | Wydawnictwo Księgarni Maryana Hasklera |
Data wyd. | 1916 |
Miejsce wyd. | Wiedeń |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Wiem ach! wiem,
Że jesień się zbliża smutna.
Mówią mi o tem liście drzew
Zwarzone śmierci tchem,
Mówi mi wiatru zimny wiew
Co nocą łka,
Mówi mi o tem mgła,
Snująca białe płótna
Wśród sinych pól,
Mówi mi o tem tępy ból,
Ukryty wśród duszy głębin,
I kraśne korale jarzębin,
Płonące w słońcu jak krew.
Wiem ach! wiem,
Próżno tę myśl chcę odegnać,
Kończą się radość, słońce, śpiew
Zwarzone śmierci tchem.
Czuję już zimny, mroźny wiew.
Coś kończy się,
Coś wkrótce zginie w mgle,
Trzeba się z czemś pożegnać.
I taki żal,
Że szczęście już odchodzi w dal,
I znika wśród nocy głębin.
O! kraśne korale jarzębin,
Płonące w słońcu jak krew!
Wiem ach! wiem,
Że gdzieś, w ten czas jesieni
Giną bracia, jak liście drzew
Zwarzone śmierci tchem.
Że każdy dzień to krwawy siew.
Przez jakiś czar
Widzę tysiące mar
Korowód bladych cieni,
Jak płyną w dal,
Wlokąc swą rozpacz, nędzę, żal,
I nikną wśród nocy głębin.
O! kraśne korale jarzębin,
Płonące w słońcu jak krew!