Pamiątki o Rafale Tarnowskim
Pamiątki o Rafale Tarnowskim Ustęp dodatkowy ze wspomnień damy polskiej z 18[-]go wieku. [1] Wydał W. T. Urszula Tarnowska |
Urodzony był Rafał z Józefa hrabi Tarnowskiego i Róży z Duninów Karwickiej. Przyjął wychowanie domowe i u ks. Pijarów w Warszawie, godne imienia swego; posiadał kilka języków cudzoziemskich, jako to: włoski, francuski, niemiecki i łaciński. Odwiedził cudze kraje i w swoich podróżach poznał się był z jednym Szwajcarem, człowiekiem uczonym, którego zawsze pamiętał całe życie, mówiąc, że mu wiele jest winien, bo w jego rozmowach światłych, nauczył się poznania świata, jego blasku i nikczemności. Był Rafał razy kilka w Paryżu, w Wiedniu, w Dreźnie i w całych Niemczech i w prowincjach francuskich, najlepiej jednak familię Saską kochał. Z młodu zaraz odzywały się w nim uczucia żywe i chęć służenia krajowi swojemu, co okazywało nieodrodnego syna ojczyzny; lecz żył w tę porę właśnie najnieszczęśliwszą, w której Polak odbierał rozkazy moskiewskie i jęczał pod jej jarzmem, budząc się w sercu skrycie i żądając pory jawnej, aby ten ogień mógł wybuchnąć. Rafał także żądał pomyślnej odmiany i chwalebnej pory dla siebie; ta wkrótce nadeszła, gdy w roku 1773 Moskale na sejmie brali w niewolę naszych senatorów i na Syberję ich poprowadzili, że nie chcieli słuchać ich rozkazów. Wtenczas to Rafał przytomny będąc w Warszawie i żyjąc wiele z biskupem krakowskim Sołtykiem, gdy ten w oczach jego wziętym został w niewolę, gorliwością obywatelską i chęcią pomszczenia się tej zniewagi uniesiony, natychmiast wyjechał z Warszawy i związał się z konfederacją Barską. W Dzikowie w dobrach swoich, kosztem swoim uzbroił chorągiew, 150 ludzi mającą. Że zaś w tem miasteczku i okolicach Onego Moskale stali, jako pan domu musiał z nimi w dzień żyć i miewać ich na obiedzie, a w nocy z ludźmi swoimi wszystkie czynił przygotowania i potrzeby do uzbrojenia. Mundury, ładunki w nocy po piwnicach robione były, a tak zręcznie i tajemnie, że z pomiędzy samych Moskali, z Dzikowa, Rafał Tarnowski wyszedł w nocy z domu swego w 150 ludzi uzbrojonych. Moskale w pogoń za nim poszli, lecz nie udało się im dowiedzieć, gdzie go mają szukać. Był potem obrany marszałkiem sendomirskim. [2] Bawił w Węgrzech, żył tam w wielkiej przyjaźni z Pacem. [3]
Gdy potem źle się zakończyło, i tego czynu poczciwego obywatelów gorliwych o dobro swojej ojczyzny, narody cenić nie umiały, całą generalność w Węgrzech schronienie mającą dwór austriacki kazał wypędzić, Rafał w rozpaczy zamyślił kraj swój opuścić, sprzedać dobra i do Ameryki popłynąć i tam na zawsze zostać, czego familja [4] jego nie pozwoliła dokonać. Ta konfederacja gorliwie obywatelska kosztowała go 4 kroć sto tysięcy, jak sam powiadał, co było przyczyną, że narobiwszy długów, majątek Dzikowczyznę [5] musiał oddać bratu starszemu i wziąć od niego schedę mniejszą na Ukrainie, dobra Wasylowszczyzną zwane, około Białocerkwi leżące, co z niemałą przykrością uczynił; musiał bowiem opuścić Dzików w pięknym kraju nad Wisłą, w województwie sendomirskim [6] , dla dóbr tak oddalonych, w kraju dzikim, nienudnym, niezagospodarowanym, i dopiero z rąk hajdamackich oczyszczonym. Nawet w tym dworze, gdzie przyszło mieszkać, zastał ślady hajdamaków; okna porąbane i pamięć niedawno zabitego ekonoma. Tam tedy Rafał pełny smutku po ojczyźnie rozszarpanej, oddał się cały gospodarstwu, aby nagrodzić sobie poniesione straty w fortunie swojej; jakoż Bóg pobłogosławił mu w tej chwili, bo wkrótce widział powiększone swoje dochody, i kościół tam wystawił, intratę dla księdza wyznaczył, aby tam, gdzie religja katolicka przez hajdamaczyznę była znieważona [p]odniosła swoją świetność na nowo. Mieszkał tam ciągle lat kilka, lecz sąsiedztwo Branickiego hetmana w Białej Cerkwi było mu najnieznośniejszem, ponieważ ten dumny człowiek samowładnie zabierał grunta, nasyłając kozaków swoich, którzy jednej nocy rozebrali karczmę należącą do Wasylowszczyzny. Zabierali siano i zboże z pola, owo zgoła różne przykrości wyrządzali, o co był proces nigdy nie skończony.
W tej to chwili familja [7] Tarnowskiego, namówiła go na ożenienie się. Gdy ułożono, aby o panny Rzewuskiej chorążanki rękę prosił, do której jechał przez Lwów, poznał tam Urszulę Ustrzycką, kasztelana Inowłockiego córkę, i jej serce swoje oddał na zawsze, listy, które miał do panny Rzewuskiej, oddając jej w ofierze. Dochował jej wiary małżeńskiej do zawarcia oczu, a że w każdem małżeństwie widać jakieś przeznaczenie, tu by wiele o tem powiedzieć można. Wspominał Rafał zawsze, że będąc jeszcze młodym, grał w karty w jednej społeczności na wsi. Wygrawszy w faraona 150 lub więcej dukatów przyszedł do jednej damy, chwaląc się, a to była Konstancja Ustrzycka, kasztelanowa Inowłocka, która mu powiedziała: „Mój hrabio, nie graj już więcej, jak ci dobrze życzę, i gdybym miała córkę, tobym ci ją dała za żonę”. Te więc słowa Rafał przypomniał, gdy o tęż córkę prosił. W tym to czasie, gdy Rafał przez układ posagowy objął dobra Drążków w ziemi Stężyckiej położone, i tam pędził dni spokojne i szczęśliwe wraz z małżonką swoją, nowa pora zajaśniała w kraju, ożywiająca wszystkie nadzieje dobrych synów ojczyzny.
Powstanie Polaków w Krakowie pod sprawą Kościuszki obudziło wszystkich i zapaliło serca wszystkie miłością ojczyzny tchnięte. Dobry Polak nie mógł być nieczynnym. Rafał Tarnowski nie mając dosyć zdrowia do służby wojskowej, sposobił syna do niej, syna swojego Władysława, mającego lat trzy, zapisawszy go do chorągwi za towarzysza i uzbroiwszy za niego dwóch pocztowych, sam użytecznym krajowi swojemu w cywilnej służbie został. Był obrany komisarzem cywilno-wojskowym i pracował gorliwie w miasteczku Stężycy i w Garwolinie. Gdy Moskale w tęż porę wydali ukaz, aby obywatele pod ich panowaniem w krajach zabranych powracali do domów swoich i przysięgę wierności wykonali pod konfiskacją majątków swoich, Rafał zagrożony był powtórną utratą majątku, lecz mając za cel tylko usługę ojczyzny, nie pojechał do dóbr Wasylowszczyzny i nie uczynił homagium, za co te dobra, które 9%, intraty czyniły zostały skonfiskowane od Katarzyny II. Podczas tej naszej rewolucji i po przegranej bitwie pod Maciejowicami, gdzie wzięty był Kościuszko, wszystkie okolice zrabowane od Moskali zostały. Rafał żonę i dzieci wysławszy do Lwowa, sam jak najdłużej dosiadywał na czynności obywatelskiej.
Gdy dom jego był także zrabowany w Drążkowie i bydło zabrane, udał się, gdy już nic nie było do czynienia, za żoną swoją do Lwowa, gdzie przy matce żony, Konstancji |Ustrzyckiej, kilka miesięcy tak we Lwowie jak i na wsi w Wróblewicach przebywał. Widząc się być po raz drugi ogołoconym z majątku za usługi ojczyźnie swojej mężnie ten cios przyjmował.
Paweł I car wstąpiwszy na tron, uwolnił 14.000 Polaków i samego Kościuszkę za wdaniem się króla Stanisława w Grodnie już będącego [8], (dokąd Rafał żonę swoją posyłał); oddał też dobra Wasylowszczyznę Tarnowskiemu, bez przywrócenia jednak intraty trzechletniej. Trzeba było rozpoczynać na nowo gospodarstwo. Rafał znudzony tak odległym majątkiem pod rządem moskiewskim, zadłużywszy się powtórnie, sprzedał Wasylowszczyznę i kupił Markuszew i pałac w Warszawie, lecz pierwej trzeba było dowodzić, że na Wasylowszczyźnie posag żony był zapisany, i tym sposobem oddane zostały te dobra. [9] Żył Rafał spokojnie w zaciszu domowem, ubolewając zawsze nad stratą ojczyzny, mało znany od zgiełku świata. nie posiadał żadnych urzędów, bo się o nie nie chciał dobijać. Fakcji dworskiej chronił się, podłością się brzydził, w zaciszu domowem pędził życie, najlepszy z mężów, dobry ojciec, kochany od żony, od sąsiadów, i szanowany od obcych ludzi. Umarł w Warszawie r. 1803 dnia 3. marca, właśnie w ten dzień, gdy przed laty intercyza jego małżeństwa podpisaną była. Śmierć jego żalem niewygasłym serce małżonki jego przycisnęła. Cnoty i życie jego ogłosił szanowny kaznodzieja ksiądz Woronicz wymową swoją zajmującą na pogrzebie, które to kazanie będzie kiedyś do druku podane w dziełach tego pisarza, bo rząd pruski nie dozwolił go drukować.
Ciało zmarłego Rafała Tarnowskiego, żona jego kazała przewieść do kościoła Markuszewskiego, w którym nagrobek piękny postawiła mu.
- ↑ [Przy tytule przypis takiej treści:]
Tejże samej autorki, Urszuli z Ustrzyckich Tarnowskiej, drukowaliśmy w „Ruchu lit.” „Pamiętnik damy polskiej z XVIII wieku”, który później odbity został w „Archiwum Wróblewieckiem” i tworzy drugi tom tego pożytecznego i ważnego dla dziejów ojczyzny wydawnictwa. W tomie pierwszym Archiwum Wróblewieckiego mieszczą się tejże autorki, która jest wzorem polskich matron, „Wspomnienia damy polskiej z XVIII wieku”. Ustęp jaki tu drukujemy, jest dodatkiem do tych „Wspomnień”, stanowi jednak osobną całość. Autorka, która zajęła zaszczytne miejsce pomiędzy pisarkami polskiemi, skreśliła w nim żywot swojego małżonka, obywatela Polsce zasłużonego. Drukujemy go ze starego rękopismu, pisanego zdaje się wkrótce po śmierci męża, którego Woronicz, najwymowniejszy po Skardze z polskich kaznodziejów, uznał godnym swoich pochwał. W krótkich a prostych, lecz pięknych rysach skreślony obraz Rafała Tarnowskiego, marszałka konfederacji sandomierskiej podczas powstania Barskiego, okazuje, że w Polsce pod koniec zeszłego wieku nie brakło obywateli, co szczerze krajowi służyli i umieli dla miłości ojczyzny dobra swoje poświęcać. Głównym też rysem charakteru jego małżonki, a autorki tego ustępu, jest także miłość ojczyzny. Tak w swoich „Wspomnieniach”, jak w „Pamiętnikach”, jak w reszcie w życiorysie swego męża, charakter obywatelski Urszuli z Ustrzyckich Tarnowskiej jest wybitnym. Nie wszystkie więc nasze kobiety XVIII wieku były tak płoche, jakiemi przedstawia je historia – były jak się okazuje pomiędzy niemi Polki zacne, prawdziwe, szczerze i uczciwie zajmujące się sprawami publicznemi narodu.
- (Przyp. red.)
- ↑ Sic! – w sensie sandomierskim.
- ↑ Pacem – Michał Jan Pac (1730-1787), marszałek generalny litewski konfederacji barskiej od 1769 r.
- ↑ Sic! – w sensie familia, rodzina.
- ↑ Dzikowczyznę – być może chodzi o Dzikowszczyznę, ze względu na wzmiankę: „musiał bowiem opuścić Dzików”. Ale jeśliby rzeczywiście chodziło o Dzików, to skąd wzmianka, że z powodu długów: „musiał oddać bratu starszemu”, skoro główna siedziba rodowa z reguły przypadała najstarszemu synowi?
- ↑ Sic! – w sensie sandomierskim.
- ↑ Sic! – w sensie familia, rodzina.
- ↑ O tem patrz w „Wspomnieniach damy polskiej XVIII wieku” w tomie I „Archiwum Wróblewieckiego”, Poznań 1869 r.
- ↑ „Że na Wasylowszczyźnie posag żony był zapisany, i tym sposobem oddane zostały te dobra.” – Nie jest jasne kiedy na Wasylowszczyźnie zapisano posag Urszuli, czy w intercyzie ślubnej, czy np. w związku z wyjazdem Urszuli do Grodna w celu odzyskania Wasylowszczyzny, dla wzmocnienia jej pozycji negocjacyjnej, tj. żeby się zwracała o oddanie majątku jej, a nie popadłemu w niełaskę mężowi.