Pamiętniki (Pasek)/Rok pański 1669

<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan Chryzostom Pasek
Tytuł Pamiętniki
Rozdział Rok pański 1669
Redaktor Jan Czubek
Wydawca Polska Akademja Umiejętności
Data wyd. 1929
Druk Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Rok pański 1669.

W Miławczycach mieszkając i Smogorzow trzymając, poczęli mię collaterales[1] posponować[2] pretendując[3], że to a[d]vena[4] z inszego wojewodztwa. Jedno znosiłem cierpliwie, nie mają[c] okazyej do resentymentu[5], a bardziej czasując[6] rzeczy i uważając, że to tak zwyczajnie bywa, gdy kto z inszego wojewodztwa wnidzie inter sympatriotas[7], drugie też, kiedy się do resentymentu podała okazya, refutować non neglexi[8].
Jednego czasu przyjechali do mnie krewni żony mojej z matki, pan Stanisław Szembek, burgra[b]ia krakowski, i pan Żelecki Franciszek; przyprowadzili z sobą jakiegoś też swego krewnego niejakiego, wielkiego pijaka. Byłem im rad, ale mi wielce gniewno było na owego Kardowskiego[9], bo ustawicznie przymawiał Mazurom, jak się ślepo rodzą, jako ciemną gwiazdę mają et varia[10]. Oni się tym srodze delektowali i przyświadczali mu też, chcąc mię skonfundować, i na to go umyślnie zaciągnęli. Przyniesiono na stoł głowkę cielęcą: powiedział na nię, że to mazowiecki papież. Obaczył ciasto, kładzione pod cielęciną żołto: powiedział, że to mazowieckie komunikanty. Zgoła, wielkie dawał okazye. Ja widząc, że to na mnie te przymowki, mowię mu: »Panie bracie, [nie] trzebaby ku nocy Mazurow wspominać, żeby się nie przyśnili, a do tego niemasz ich tu; ale jam jest mazowiecki samsiad[11], muszę Wści za nich odpowiedać«. On po staremu persistit[12]. Po wieczerzej poszedł w taniec Szembek; Żelecki mowi do mnie: »Podźwa mu służyć«. Odpowiem: »Dobrze«. Tańcujemy tedy; aż skoro już Wielkiego[13] poczęli tańcować, a on, stojąc na trakcie, począł śpiewać:

Mazurowie nasi po jaglanej kaszy
Słone wąsy mają, w piwie je maczają

i tak owę piosnkę kilka razy powtarza, mnie też już gniewno się uczyniło. Wezmę owego Żeleckiego na ręce tak, jako dzieci noszą, bo chłopek był mały — rozumieli oni, że ja to czynię z kochania — i idę z nim, a pomijając Kardowskiego śpiewającego tę piosnkę, uderzę go w piersi Żeleckiem; padł w znak, srogi chłop jako dąb, dosiągł jakoś ławy głową, uderzył się w tył, zemdlał. Żelecki też, bom nim o drugiego ze wszystkiej siły uderzył, nie mogł wstać. Potym do szabel. Było ich kilka czeladzi w izbie, bo już drudzy po kątach pijani spali; wyparowałem[14] ich z izby. Wrociłem się do Szembeka, przyłożę mu sztych do tłustego brzucha; zawoła: »Stoj, com ci winien?« A owi dwaj na ziemi leżą. Dopiero mowię: »Bodaj was zabito! Na coście przyjechali? — Żebyście mię konfundowali? Że to ja widzę, że mi przez tego pijaka cały dzień kurzycie pod nos, a ja cierpiałem; dłużej też znieść tego nie mogę«. Skoczyły kobiety: »Stoj! Stoj!«. Daliśmy sobie pokoj. Dopiero pana Żeleckiego podnosić z ziemie, pana Kardowskiego trzeźwić, wodki w nos lać, zęby rozdzierać, a potym i po cyrulika biegać, bo sobie łeb rozciąn o ławę. Poszedł tedy Szembek z Żeleckiem spać; jam sobie pił na fantazyą i czeladzi swojej dawać kazałem. A potym z pijanemi ich pacholarzami cuda robili, w nos im papier zapalili, wąsy im rożnemi rzeczami smarowali (bo to leżało, jak drwa, po sieniach i lada gdzie), i jakie się mogły wymyślić konfuzye, takie mieli. Poprzepraszalićmy się nazajutrz, ale potym, ile razy ze mną siedzieli, zawsze poważnie i w wielkiej modestyej[15]. Wstydzili się zaś potym tego, bo się to rozgłosiło między samsiadami, ale nie wiedzieli, co z tym czynić, a mnie już lepiej szanowali.
Tam w Miławczycach mieszkając — arenda była wyciągniona[16], lata tanie — straciłem na tej arendzie więcej, niż 2.000 złotych; z tegom tylko był tam kontent, żem liszek szczwał bardzo siła trojgiem chartow bez gończych psow, a woziłem po trzy, po 4 na dzień.
Nastąpiła potym elekcya krola. Wyszły od arcybiskupa innotescencye[17] do wojewodztw, zagrzewając ordines Reipublicae[18] do elekcyej prędkiej a życząc, żeby się ten akt per deputatos[19] mogł odprawić. Aleć wojewodztwa słowa na to nie dały rzec, ale żeby wszystkim wsiadać na koń tak, jako na wojnę. Wiedzieli, co za ducha ma w sobie arcybiskup; wiedzieli, że on do śmierci praktyki francuskiej nie odstąpi; wiedzieli też i to, że wiele nowych do tej oblubienice gotuje się konkurentow, jako to: książę Longwil[20], książę nejburskie[21], książę lotaryńskie[22]. Gromadzą się tedy wojewodztwa dobrym porządkiem kożde u siebie w domu, a potym ruszyły się ku Warszawie. Ja, żem się w Krakowskiem ożenił, jużem też tam z niemi był pod chorągwią krakowskiego powiatu, gdzie Pisarski Achacy[23] rotmistrzował. Poszliśmy tedy pod Wysimierzyce[24] i tam staliśmy więcej niżeli tydzień, potym pod Warszawą primis diebus Iunii[25] stanęliśmy. Potym jako z rękawa wysypały się wojewodztwa, wojska wielkie, poczty pańskie, piechoty, zgoła, ludzi bardzo pięknych i wiele. Sam Radziwiłł Bogusław[26] miał z sobą ludzi z ośm tysięcy, bardzo pięknych. W ten czas najpierwszy raz w Polszcze muzyka, ktorą zowią pruską, słyszana była, co na tych pomortach[27] grają przed rajtaryą.
Opuścił tedy uszy arcybiskup, powątpi[e]wając w swojej intencyej, ale po staremu nie ustaje w dopinaniu i ma nadzieję.
Aleć jak się kołowanie zaczęło, rożni rożnie sądzą: ten będzie krolem, ten będzie, a o tym nikt nie wspomnie, ktorego sam Bog przejrzał. Ci, co posłali swoich posłow, starają się o to, mając nadzieję, że się według ich stanie intencyej, a ten[28] nie spodziewa się niczego, wiedząc, że do tego żadnego nie było i niemasz podobieństwa. Francuskie subjekta, jako zhukane[29], laborant[30] skrycie, ale nejburskie i lotaryńskie jawn[i]e. O polskim zaś konkurencie i wzmianki żadnej niemasz. Tam dają, darują, syp[i]ą, leją, częstują, obiecują; ten nikomu nic nie daje, ani obiecuje, ani o to prosi, a przecię odnosi.
A kiedy już po kilku sesyach i po odebranej od posłow cudzoziemskich legacyej i po deklarowanej kożdego posla za swego pana dla Rzpltej uczynności, najbardziej nam przypadł do serca Lotaryńczyk ex ratione[31], że to pan wojenny i młody, a jego też poseł w swojej powiedział perorze na końcu te słowa: »Quotquot sunt inimici vestri, cum omnibus in hac arena certabit«. Soluta sessio ad cras[32].
Nazajutrz[33] pozjeżdżali się do szopy. Okryły wojska pola; dopiero rożni rożnie dają sentencye, ten tego, ten zaś inszego chwaląc. Ozwie się jeden szlachcic z wojewodztwa łęczyckiego, ktorzy zaraz nad kołem stali na koniach: »Nie odzywajcie się, Kondeuszowie, bo tu będą kule koło łba latały«. Senator jeden odpowiedział mu coś crude[34]. Kiedy to poczną ognia dawać: senatorowie z miejsc w nogi, między karety, pod krzesła; rozruch, tumult. Zaraz insze chorągwie skoczyły z drugą stronę piechotę potrącać, deptać; piechota w rozsypkę. Obstąpiono circumcirca[35] koło. Kiedy to poczęto egzorty[36] prawić: »Zdrajcy! wytniemy was, nie wypuściemy was stąd; darmo mięszacie Rzpltą; inszych senatorow constituemus[37]; ex gremio[38] sobie krola obierzemy, jakiego nam P. Bog poda do serca«. Tak ci skończyła się owa sessya tragicznym widowiskiem. Starczyzna przecię powyjmowali kożdy swoich; obrociły się chorągwie w pole, a panowie biskupowie, senatorowie, powyłazili z pod krzeseł, z pod karet, wpoł ledwie żywi, i pojechali do gospod, drudzy też, co w polu stali, do namiotow.
Nazajutrz sessya nie była, bo się panowie smarowali po utrząśnieniu i olejki, hiacynty pili po przestrachu. Wojewodztwa też w pole nie wychodziły, ale w obozie stały.
Posyłają wojewodztwa 16 Iunii[39] do arcybiskupa, żeby wyjechał na sessyą i zagaił według prawa continuationem operis[40]. Odpowiedział, że »nie wyjadę, bo nie jestem securus[41] zdrowia, i insi panowie senatorowie nie wyjadą«. Posłano znowu, że już wojska zmykają się ku szopie[42]. »Kto cnotliwy i senator i kto chce, niech z nami wyjedzie; obierzemy sobie pana. Kto nie wyjedzie, będziemy go mieli za zdrajcę ojczyzny i, jaka stąd będzie konsekwencya, niech się domyśli!« Stanęły tedy wojewodztwa jak o poł ćwierci mile od szopy. Już tedy senatorowie nie do szopy zjeżdżali się, ale do nas. Nasz kasztelan krakowski, Warszycki, i insi senatorowie przyjechali do nas. Dopieroż w radę de praeteritis[43], co się komu ten podoba postępek. Pan[44] krakowski rzecze: »Imię Jego święte, (bo to jego przysłowie), chwalę ja ten postępek; w tym się ma pokazać polska generositas[45], że to krola powinna obierać wszystka nobilitas, non certus numerus personarum[46]. Nie mam ja o to urazy, lubo mi kule świstały nad głową, bo wiem, że to u każdego szlachcica haeret in pectore[47] ta malevolentia[48] ludzi, ktora się już wszystkiemu światu ogłosiła, i owszem, jeżeli pożyję, na tym będę stał, aby sejmy odprawowały się na koniach, bo inaczej nie upilnują nam posłowie tych naszych wolności, których antecessorowie[49] nasi krwawo nabyli«. Dawał przykłady dawne, że poko Polacy tak czynili, poty floruit[50] złota wolność; i teraz trzeba się nam koniecznie ze snu porwać, odstąpiwszy też pro tempore[51] wczasow domowych«. Przysyłają wtym do nas Wielgopolacy: »Co z tym mamy czynić, ponieważ o nas nie dbają panowie senatorowie?« Odpowiedzieliśmy i zaraz swoich posłaliśmy posłow, że »my mamy swoich senatorow, ruszamy się do szopy i będziemy o sobie radzić«. Ad locum electionis[52] ruszyły się [wojewodztwa] i stanęły. O! kiedy się to z Warszawy karety wysypią, jedni ryścią, drudzy na cwał; do koła, co żywo (bo się spodziewali, że ich wojewodztwa prosić będą i nic bez nich nie zaczną), a potym i arcybiskup przyjechał, obaczywszy, że się nie kłaniają i przepraszać nie myślą za onegdajsze napsztykanie[53].
Zasiedli tedy, już non tam numerose[54], jako przedtym, bo kto bardzo tchorz, to ten uczynił się chorym, obawiając się takiego drugiego albo gorszego huczku; a drudzy też i prawdziwie w chorobę powpadali z przelęknienia, albo też brzuch tłusty utrząsnął się. O jednym powiedali, że padł przez dyszel, uciekając, ledwie szyje nie złamał i jego właśni hejducy ledwie go z ziemie podnieśli i na nogach postawili. Zasiadszy w kole, siedzą, jakoby z choroby powstali, nic nie mowiąc żaden do żadnego. Ozwie się ktoś tam z kupy: »Mści Panowie, nie na prożnowanieśmy tu przyjechali; milcząc a patrzając na siebie, nic tu nie sprawiemy. Ponieważ ksiądz J-oMść z Prażmowa funkcyej urzędowi swemu należytej nie czyni dosyć, więc prosimy J-oMści pana kasztelana krakowskiego, jako pierwszego in regno[55] senatora, aby nam był dyrektorem; wszakże też to nie papieża obierają, możemy się obeść i bez księdza«. Dopiero się arcybiskup porwie: »A, moi Mści Panowie, pokom ja żyw, w tych wszystkich okazyach, quae sunt mei muneris[56], ojczyźnie i kożdemu z WM. MPanow specialiter[57] służyć non desinam[58]. I teraz zaczynajmy szczęśliwie, aza Bog pobłogosławi, o co dnia dzisiejszego cum toto clero[59] Jego świętego prosiłem Majestatu, żeby łaską Ducha świętego raczył nakłonić serca nas wszystkich, coby mogło być z Jego świętą chwałą a z dobrym ojczyzny naszej« et similia[60]. »WM. MPanowie mianujcie, kto się z tak wielu zacnych podoba konkurentow, a ja, starszy brat i sługa WM. MPanow, do gotowego«. Brali insi głosy pro et contra[61]; my też już zacinamy się rationibus[62]: »Ja tego«. — »Ja też tego życzę«. — »Mnie się podoba ten«. — »Mnie też ten«. Racya tego taka, tu też taka.
To się agituje, a Wielgopolacy już krzyczą: »Vivat rex!« Skoczy od nas kilku, na kogo wołają; przynieśli nowinę, że na Lotaryńczyka. W łęczyckiem wojewodztwie znowu i w brzeskiem kujawskiem intulerunt[63] to, że »nam nie trzeba bogatego pana, bo on będzie bogatym, zostawszy krolem polskim. Nie trzeba nam z inszemi kolligowanego monarchami, bo to jest periculum libertatis[64]; ale nam trzeba virum fortem, virum bellicosum[65]. Gdybyśmy byli mieli Czarnieckiego, pewnieby był usiadł na tronie; że go nam Bog wziął, obierzmy jego ucznia, obierzmy Polan[ow]skiego[66]«. To się agituje, ja per curiositatem[67] skoczyłem do Sandomirzanow, ktorzy najbliżej nas stali, aż tam trafiłem na tę materyą, że życzą sobie de sanguine gentis[68] i mowią: »Niewieleby nam trzeba szukać krola, mamy go miedzy sobą. Wspomniawszy na cnotę i poczciwość i przeciwko ojczyźnie wielkie merita[69] księcia ś. pamięci Hieremiego Wiśniowieckiego[70], słusznaby rzecz zawdzięczyć to jego posteritati[71]. Owo jest książę J-o Mość Michał[72], czemuż go nie mamy mianować? Alboż nie z dawna wielkich książąt familiej? Alboż nie godzien korony?« A on siedzi między szlachtą pokorniusieńki, skurczył się, nic nie mowi. Skoczę ja znowu do swoich i powiedam: »Mści Panowie, już w kilku wojewodztwach zanosi się na Piasta«. Spyta mię pan krakowski: »A na ktoregoż?« Powiedam, że »na Polanowskiego, a tu na Wiśniowieckiego«. A tym czasem hukną w sandomirskiem: »Vivat Piast!«. Dębicki[73], podkomorzy, ciska czapkę do gory, wrzeszczy na wszystek głos: »Vivat Piast! Vivat rex Michael!«[74] A tu też nasi Krakowianie: »Vivat Piast!« Rozbieży się nas kilka między wojewodztwa insze z musztułukiem[75], wołając: »Vivat Piast!« Łęczycanie i Kujawianie, rozumiejąc, że na ich Polanowskiego, poczęli zaraz też wołać; insze wojewodztwa toż. Wrocę się nazad do swoich, a tu go już biorą pod ręce, biorą go do koła. Starczyzna nasza krakowska negat, contradicit[76] (bo od inszych piniędzy dużo nabrali i obietnice mieli wielkie), osobliwie Pisarski i Lipski[77], mowiąc: »Dla Boga! co czyniemy? Czy nas szaleństwo ogarnęło? Stojmy! tak nie może to być«. Pan krakowski już od nas odstąpił, bo to jego był krewny; tam jest przy nominacie. Inszych senatorow idzie obviam[78] wiele. Jedni powtarzają, drudzy też milczą. Rzecze do mnie Pisarski (bo też on mię przecię miał w powadze): »Mści panie Bracie, co w tym terminie rozumiesz?« Odpowiem: »To rozumiem, co mi Bog do serca podał: Vivat rex Michael!«[79] Potym zaraz wyjadę z szerega, skoczę za Sendomirzanami; co żywo, za mną, że i chorążowie z chorągwiami musieli, a Pisarski, czapką tylko o łeb uderzywszy, pojechał na stronę.
Wprowadziliśmy go[80] tedy do koła szczęśliwie. Tam dopiero gratulationes[81], tam dopiero pociecha dobrych, a smutek złych.
Czynił ci arcybiskup te ceremonie, co do jego urzędu należały, jako to circa inaugurationem[82] i w inszych gratiarum actionis[83] po kościołach cyrkumstancyach, ale z jakim sercem, z jaką ochotą! Właśnie, kiedy owo wilka zaprzęgą do pługa i każą mu gwałtem orać. Co wybuchnęło potym in publicum[84]; co z dobrym panem robili za dziwy, o tym się niżej napisze.
Nazajutrz zaraz był krol kilką milionow droższy; tak wiele mu nadano podarunkow, karet, cugow, obiciow, śreber i rożnych splendorow. Nawet sami posłowie tych książąt, ktorzy o koronę konkurowali, dawali mu podarunki. Dosyć na tym, że tak P. Bog ku niemu skłonił serca ludzkie, że to, kto co mogł mieć najspecyalniejszego, to mu niosł a oddawał: nietylko z koni pięknych, rumakow, ale i z rynsztunkow, kto miał choć parę pistoletow w heban oprawnych albo w słoniową kość.
Rozjechali się tedy do domu nobilitas[85], już nie pod chorągwiami, ale sparsim[86]. Ja też, u moich Rawianinow pobawiwszy, i pojechałem do domu.
Koronacya potym była w Krakowie dnia 29 września w wielkiej ludzi rożnych frekwencyej i sejm coronationis[87] zaczął się zaraz, ale malo eventu[88], rozerwany przez Olizara[89], posła wojewodztwa kijowskiego, ktory proceder już to był z praktyki[90].
Wojsko na ten czas stało pod Bochryniem[91], ale żadnego z nieprzyjacielem nie uczynili eksperymentu.
Wyprawiono nihilominus[92] po tym zerwanym sejmie ks. Andrzeja Olszowskiego[93], biskupa chełmińskiego, do cesarza J-oMści, prosząc o siostrę[94] jego w małżeństwo krolowi. Wszystko to otrzymał snadno, bo cesarz tego sobie życzył i sam się z tym odezwał.






  1. obok mieszkający, okoliczna szlachta
  2. lekceważyć
  3. zarzucając
  4. przybysz
  5. odwetu
  6. odkładając
  7. między spółrodaków
  8. nie omieszkałem
  9. Szlachty tego nazwiska nie zna Niesiecki. Czy to nie będzie Kargowski? Kargowscy h. Ostoja — szlachta w woj. sieradzkiem.
  10. i różne inne
  11. Województwo rawskie, z którego Pasek pochodził, pierwotnie część Mazowsza, zostało już w r. 1462 włączone do Korony, gdy tymczasem kstwo Mazowieckie dopiero Zygmunt I w r. 1526 pod nazwą województwa porównał z innemi częściami królestwa polskiego; mógł więc nasz pamiętnikarz uważać się nie za właściwego Mazura, lecz tylko za »mazowieckiego sąsiada«.
  12. trwa w swojem
  13. Taniec Wielki — dawna nazwa poloneza.
  14. Wyparować — wyprzeć, wypędzić.
  15. skromności
  16. T. j. oszacowana wysoko.
  17. listy uwiadamiające, oznajmujące
  18. Stany Rzpltej.
  19. przez deputatów
  20. Karol hr. St. Paul ks. de Longueville, synowiec wielkiego Kondeusza.
  21. Filip Wilhelm, ks. neuburski.
  22. Karol IV, ks. lotaryński, (zaślubił później królowę Eleonorę Marję, wdowę po królu Michale), um. 1690.
  23. A. Pisarski, starosta wolbromski, rotmistrzował też województwu na rokoszu Lubomirskiego.
  24. Wyśmierzyce, m-ko nad rzeką Pilicą, w wojew. kieleckiem.
  25. W pierwszych dniach czerwca.
  26. Bogusław Radziwiłł (1620—1669), syn Janusza, znany poplecznik Szwedów, głowa kalwinów litewskich.
  27. Pomort — fagot, piszczałka najgrubsza, basem wydająca.
  28. ks. Michał Wiśniowiecki, syn Jeremiego
  29. onieśmielone, przerażone
  30. pracują
  31. z przyczyny
  32. Ilukolwiek macie nieprzyjaciół, ze wszystkimi walczyć będzie. Odroczono posiedzenie do jutra.
  33. 17 czerwca
  34. ostro
  35. z wszystkich stron
  36. Egzorta — przemowa moralizująca; tu przenośnia: pogróżki.
  37. postanowimy
  38. z grona naszego
  39. czerwca
  40. dalszy ciąg czynności
  41. pewien
  42. Szopa — budynek drewniany, na prędce wystawiony dla senatorów na polu elekcyjnem.
  43. o tem, co się stało
  44. Kasztelan; por. str. 433, przyp. 1.
  45. dostojność
  46. szlachta, nie zaś pewna liczba osób
  47. tkwi w sercu
  48. złość
  49. przodkowie
  50. kwitnęła
  51. na chwilę
  52. Na miejsce obioru.
  53. ostre słówka i strzelaninę
  54. nie tak licznie
  55. w królestwie
  56. które należą do mego urzędu
  57. w szczególności
  58. nie przestanę
  59. z całem duchowieństwem
  60. i tym podobne
  61. za i przeciw
  62. przyczynami
  63. wnieśli
  64. niebezpieczeństwo dla wolności
  65. męża walecznego, męża wojennego
  66. Aleksander Polanowski, porucznik chorągwi pancernej Adama Działyńskiego w Danji pod Czarnieckim; później pułkownik, walczył z Sobieskim pod Chocimem, um. kasztelanem lubelskim.
  67. przez ciekawość
  68. z krwi własnej
  69. zasługi
  70. Jeremi Wiśniowiecki, książę na Wiśniowcu i Łubniach, wojewoda ziem ruskich etc. † 1651.
  71. potomstwu
  72. Michał Korybut Wiśniowiecki (ur. 1638; umarł 10 listopada 1673).
  73. Marcin Michał Dębicki, naprzód podczaszy, wtenczas chorąży, wreszcie podkomorzy sandomierski, znany warchoł.
  74. król Michał
  75. z dobrą nowiną
  76. nie chce, sprzeciwia się
  77. Jan Lipski, starosta czchowski, rotmistrz powiatów czchowskiego i sandeckiego (przyszły zięć Wacława Potockiego).
  78. naprzeciw
  79. Niech żyje król Michał!
  80. wybrańca, ks. Michała Wiśniowieckiego
  81. powinszowania
  82. dotyczące ogłoszenia
  83. modłów dziękczynnych
  84. na jaw
  85. szlachta
  86. osobno
  87. koronacyjny
  88. ze złym skutkiem
  89. Jan Olizar, podsędek, a potem podkomorzy kijowski.
  90. T. j. z intrygi.
  91. Bochryń — m-ko na Rusi nad Horyniem, na północ od Ostroga.
  92. jednakże
  93. Andrzej Olszowski (1621—1677) biskup chełmiński i podkanclerzy kor. (1666), a w r. 1674 arcyb. gnieźnieński, autor broszury: Censura candidatorum, w której wykazuje korzyści panowania Piasta i zwraca uwagę na Michała Wiśniowieckiego.
  94. Eleonora Marja.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jan Chryzostom Pasek.