[6]Noc jest — wszyscy pasterze śpią, jeden tylko Maciek czuwa; a zwracając bydło w tę i owę stronę, w głos woła: Helo, Bysiu! Helo! Potem staje sobie na pagórku i śpiewa sobie jak następuje:
Scęśliwsy Pastusek przy swojej prostocie,
Nizeli Ksiązęta, co się błyscą w złocie:
Choć pod gołem niebem, przespi się pod miedzą,
Gdy ci miękko lezą i przysmacki jedzą.
A pastuch choć nędzny, goły,
Przeciez w biedzie swej wesoły.
Przegrawszy toż samo na Fleciku, potem śpiewa dalej:
A jesceć nie bacę zeby moje ocy,
Oglądały kiedy takie ślicne nocy,
Jak dzisiejsa nocka, nie wiem co się dzieje,
Jesce gwiazdy świecą, o północku dnieje.
Wtem Maciek spostrzega światło i z przestachu woła:
Weno! weno! słońce świeci,
Jakieś wojsko z nieba leci,
Zdaje mi się ze śpiewają,
Ogniem ziemię zapalają.
Aniołowie w oddaleniu śpiewają do trzech razy:Gloria in excelsis Deoa Maciek słucha.
Głosy Anielskie chłopcy naśladują.
Gloria, gloria in excelsis Deo.
Gloria, gloria in excelsis Deo.
Gloria, gloria in excelsis Deo.
Maciek przelękniony woła na Stacha:
Stachu! Stach. A cego? Maciek Gwałtu! Stach. Co złego? Mac: Nie złeć tylko gdzieś wdzięcne głosy.
Stach. To wyskoc. Mac: Ach wierz mi bo w ogniu są niebiosy. Stach. Ogrzej się. Maciek. Zart na stronę. Stach. Cy prawda? Maciek. Widzis łonę.
Stach. A to co? Wstaje. Daj mi sam sukmanę co wskok wstanę
Niech oko zobacy co to znacy.
O niescęśliwa taka godzina!
Smutnać to będzie jakaś nowina.
Maciek. Nu jeno, wstań chyzo nie breć wiele,
Będzies miał wnet smutek, wnet wesele.
Stach porwawszy się na nogi pyta: a)Pasterze zawsze tym tonem bądź pojedynczo bądź razem śpiewają
Stach. A kędys ta łuna co sam o niej brydzis? Maciek. La Boga cyś ślepy, cy jesce nie widzis? Przetrzej jeno ocy, spojrzyj w prawą stronę, Nad samem Betleem widać wielką łonę.
Stach.
ton tenże. Oj prawdać juz widzę, ale to nie zarty, Tyś mi prawdę muwił, ja byłem uparty: Muj Maćku, muj ślicny, cuz więc ucyniwa> Ja myślę, najlepiej drugich pobudziwa.
Maciek. Pockaj jeno trochę, jesce nie chodź Stachu, Moze nadaremno narobiłbyś strachu: Sam sobie nie wierzę, moze mi się marzy; Trzebaby uwazać co się to tu zdarzy.
Stach. Ej kiegoz kaduka będzies dłuzej cekał, Ja krzyknę na drugich, sam będę uciekał: Cem prędzej tem lepiej ze bydło zajmiemy, Bo jak się spuźnimy do scętu zginiemy. Maciek. Zebyś był cierpliwy słysałbyś śpiewanie, Ale kiedy nie chces, niechze się tak stanie: Ićmys więc, wołajmys niech wsyscy wstawają, Mnie się wsystko zdaje, Janieli śpiewają.
Anieli śpiewają:Gloria 3 razy tonem jak na str. 11.
Gdy Anieli skończyli, Maciek i Stach wołają tonem jak poda,a inni tymże tonem odpowiadają.
Maciek i Stach razem. Bartek, Symek, Walek, Wojtek, Tomek, Kuba, Gwałtu! wstańcie chyzo, bo nad wami zguba: Mere jak porznięci wsyscy tęgo spicie, Juz dawno wrzescywa a wy nie słysycie. Obudzeni. A ceguz wrzescyta, cuz się złego stało? Pewnie nasą trzodę niescęście spotkało, Albo się wam co śni, albo dusi zmora, Mozeście tez sobie podpili zwiecora. Stach. Takci ja tez muwił jak mię Maciek budził, Wstać mi się nie chciało, kęs zem się nie znudził: Myślałem ze przez sen ten nocny maruda, Wrzescąc opowiadał jakieś nowe cuda. Maciek. Wstawajta no bracia a wsytko ujrzycie, Cuda niesłychane, kturym nie wierzycie: Gdyby cięzkim młotem serce we mnie bije, Moze juz zaden z was jutra nie dozyje. Wszyscy widząc światło. Gwałtu! niebo gore, ziemia się zapala, Juze na cały świat niescęście się zwala: Uciekajwa rychło, nie ma co tu cekać, Dyć lepiej zawcasu niz puźno uciekać. Walek. Dyć nas stary Bartos jest cłowiek piśmienny, Jemu mozna wierzyć, bo jjest dość sumienny: Mozem go się spytać, toć to nie zawadzi, A potem ucynić jak on nam poradzi. Wszyscy radzą się Bartosa. Miły nas Bartosie cuz na to muwicie? Cuz to mamy cynić, jakze nam radzicie: Juzci wy się lepiej pewno na tem znacie; Bo umiecie cytać, stare lata macie.
Bartos poważnie.
b) Bartos zawsze tym tonem śpiewa.
Pockajcie no bracia, az cłek pomiarkuje,
To światło jest z nieba co się połyskuje:
To zaś ślicne wojsko, co hań widać w bieli,
Jako się domyślam ze to są Janieli.
Uspokujcie no się moje miłe dzieci,
Oto jeden ztamtych Janioł do nas leci:
Wsyscy na kolana razem poklękajwa,
Cego od nas ząda dobrze uwazajwa.
Szczęśliwi ziemianie nie trwóżcie się wiele,
Oto opowiadam wielkie wam wesele:
W mieście Dawidowem Chrystus się narodził,
Pan oraz Zbawiciel by was wyswobodził.
Idźcie do Betleem, prędko pospieszajcie,
To słowo wcielone wszyscy oglądajcie:
Znajdziecie niemowlę nowo-narodzone,
Powite w pieluszki, w żłobie położone.
Cały Chór Aniołów śpiewa na głosy.
Chwała Bogu, cześć i dzięki,
niech będą na wysokości;
A zaś ludziom dobrej woli,
pokój na ziemi w nizkości.
Muzyka Anielska toż samo przegrywa.
Potem, Pasterze śpiewają tonem jak poda, a Bartos jak podb.
Symek. O jakaz to nuta! cuz to za śpiewanie, Pewnie zadnego z nas na takie nie stanie: Co za ślicne głosy, jak wdzięcna kapela Idzie pod niebiosy, serce rozwesela. Bartos. Otoz mili bracia samiście łyseli, Co święci Janieli teraz powiedzieli: Lec nie wiem cyliście zrozumieli wsyscy, Ze nam iść kazali gdzie się światło błyscy. Walek. Juz ja wcale pierwsy nie pojmuję tego, Kazą iść do Betleem, a nie wiem dla cego: Od światła wielkiego kęs cłek nie oślepnie, Serce radość cuje a krew z strachu krzepnie. Stach. Oto niech nam Bartos lepiej wytłumacy, Cy nie Messyjasa ten Zbawiciel znacy: O kturym słysałem co starzy gadali, Ze go Bug obiecał światu, powiadali. Bartos. Toć nie co! Bug storzył cłowieka pierwsego, Dał mu przykazania probujący jego: Lec cłowiek niebacny złomał przykazanie, A przeto załuzył na wiecne karanie.
Byłby narud ludzki wiecnie pokutował W piekle, gdyby się Bugnad nim nie zmiłował: Lec dobry, obiecał zesłać Syna swego, Azeby odkupił cłowieka grzesnego.
Oto się narodził ten to Odkupiciel, Jak powiedział Janioł, Chrystus nas Zbawiciel: Więc jemu dziś od nas ma być ceść oddana, Pućmyz do Betleem witać tego Pana. Kuba. Jakze, podarunkuw zadnych nie weźmiemy? Z gołemi rękoma przed Panem staniemy?
Wsakze kiedy idziem do nasego państwa, Niesiem podarunki na dowud poddaństwa. Bartos. Więc wy gospodarze biegajcie do domu, Przygotujcie dary jaki Bug da komu: Toć mu się podoba ubustwo podściwe, Nad zbiory, bogastwa a niesrawiedliwe. Wy zaś parobcaki co daruw nie macie, Na fujarkach, dudkach i trąbkach zagracie: A ty zaś Michale na twej ducymeli, Będzies mrucał basem przy wdzięcnej kapeli. Walek. Tak tez! wsyscy pujdą, a kto dojrzy trzody, Moze wilcy przyjdą i narobią szkody: A z tego wsytkiego taki będzie skutek, Wilcy zjedzą bydło, nam zostawią smutek. Stach. Ej co się ty trwozys, trzoda nie uciece, Niech ją Bug najświętsy ma w swojej opiece: Spiesmy się a ićmy i opuśćmy trzodę, Wilcy tu nie chodzą na swoją wygodę. Wszyscy. Nu miły Bartosu juz gotowe dary, Juz tez i parobcy przynieśli fujary, I trąbki i dudki jakeś rozporzdził, Prowaźze nas teraz, zwazaj byś nie zbłądził. Bartos. Pockajtano trochę, skocę po barana, Zebym ja tez zaniusł ofiarę dla Pana: Wnet ja się uwinę, wy sobie postujcie, Tymcasem muzycy swoje dudki strujcie.
Tu muzyka stroi Instrumenta.
Wszyscy. Juzci dudy strojne lec cuz będziem grali, Powiedz, zebyśmy się na jedno zagadzali: Dobrzeby tez było jaką piosnkę śpiewać, Boby lepiej było śpiewaniu przygrywać. Bartos. Oto jak ja myślę ze najlepiej będzie, Zagrać ową piosnkę co to po kolędzie: Więc teraz przez drogę na probę zagrajcie, Powoli a razem, wsyscy się zgadzajcie.
Przez drogę śpiewają i grają następującą kolędę:
KOLĘDA.
Po kolędzie z tą kapelą do Betleem pójdziemy,
Tego Boga Wcielonego dziś oglądać będziemy:
O jak wielkie nas pastusków dzisiaj scęscie spotkało
Gdy się nam wojsko niebieskie jawnie oglądać dało Gdy Gloria in excelsis śpiewali, śpiewali, A nam biezeć do Betleem kazali, kazali.
Bartos. Stańcie tu porządkiem przed świętym Dzieciątkiem Darów dobywajcie, przed żłobem składajcie Wy drudzy na swojej muzyce zagrajcie. My będziem śpiewali, tylko sie zgadzajcie.
Śpiewają z muzyką pieśń następującą przed żłobem:
PIEŚŃ.
Ach ubogi żłobie! cóż ja widzę w tobie: Droższy widok niż ma niebo w maleńkiej osobie.
Zbawicielu drogi, takżeś to ubogi, Opuściłeś śliczne niebo, obrałeś barłogi.
Czyżeś nie mógł sobie w największej ozdobie, Obrać pałacu drogiego, nie w tym leżeć żłobie.
Gdy na świat przybywasz, grzechy z niego zmywasz, A na zmycie tej sprosności, gorzkie łzy wylewasz.
Któż tu nie struchleje, wszystek nie strętwieje, Któż cię widząc płaczącego, łzami się nie zleje.
Przed tobą padamy, czołem uderzamy, Witając cię w tej stajence między bydlętami.
Zmiłuj się nad nami, obmyj z grzechów łzami, I przyjmij podaruneczki, które ci składamy.
Bartos Juz więc bracia mili złozyliśmy dary, Jesce pozostaje złozyć z serc ofiary, U nuzek dzieciątka i matce panience I cołem udezyć w tej świętej stajence.
Tu wszyscy z pokłonem upadają.
Bartos Teraz juz cas bracia do trzody powracać, Pamiętajcie odtąd Bogu się wypłacać Świętemi cnotami, obycajem dobrym A on nam da niebo, będąc dla nas scodrym.
Trzeba uspokoić świętą dziecineckę Z płacu, i zagrać mu wesołą piosneckę: Więc wsyscy porządkiem stanąwszy wokoło Przed świętem dzieciątkiem, zagrajcie wesoło.
PIEŚŃ.
Strofę śpiewają z muzyką a strofę grają.
Witaj Jezu nasz kochany, nasz kochany,
Zbawicielu pożądany, Zbawicielu pożądany: Witaj jedyna pociecho, Tobie pieni naszych echo, Dziś poświęcamy.
Wszechmogący wielki Boże!
Któż Twą dobroć pojąć może, Którą stworzeniu wyłuszczasz, Gdy dla nas niebo opuszczasz, Na świat zstępujesz.
Będąc Panem, będąc Bogiem,
Ziemskim nie gardzisz barłogiem: Na bogactwa nic nie godzisz, W podłej stajence się rodzisz, Jezu kochany.
Królem będąc nad wiekami,
Tu otoczon bydlętami: Złożon na sianku zostajesz, Śmierci dla nas się poddajesz, Boże prawdziwy.
Radością się cieszmy stałą,
Albowiem nas to spotkało: Przywitać go przed Panami, Radość jego jest być z nami, Tu ubogiemi.
Z łona Ojca nam zesłany,
Zbawiciel nasz Pan nad pany, Porzuca dziedzictwo swoje, Dzieli prace, trudy, znoje, Z tobą stworzenie.
Wszyscy: Cośmy poządali, tośmy otrzymali, Boga wcielonego i Zbawcę nasego Oglądać, którego Ojcowie cekali, Od dawna z tęsknością jego wyglądali.
Nie wypuść nas Panie z twej świętej opieki, Rac odpuścić grzechy, zbawić nas na wieki, Tobie dziś poddański ukłon oddajemy, Pobłogosławze nas, do domu idziemy.
Bartos Bug wam zapłać bracia za wase śpiewanie I wam tez muzycy za tak ślicne granie. Bug to racy przyjąć, boście grali scyrze, Zagrajcieno jesce kolędę na Lirze.
KOLĘDA. Strofę grają na lirze a strofę śpiewają.
Po kolędzie omnes ad vos, omnes ad vos pójdziemy,
Jeśli gratis dobrze się mieć będziemy. Gloria, laus Bogu najprzód śpiewajmy, śpiewajmy, Gospodarzom largus vesper przyznajmy, przyznajmy.
Zacznijcież już, mili fratres, kolędę,
Zaczem się wam na præmium zdobędę. Proście Boga donet nobis fortunam, Cum salute podążajmy hanc unam.