[88]
KOLĘDA 93.
Trzej Królowie jadą z królewską paradą,
Z dalekiej krainy do Dzieciny;
Wiozą mirrę z Saby, kadzidło z Araby,
Złoto od Mongoła, dań dla Króla.
Wara chłopy od tej szopy,
Bieżcie wprzódy do swej trzody,
Bo Królowie dary wiozą na ofiary,
Niemowlęciu Bogu; już są w progu.
Gdy przyszli do Pana, padli na kolana,
Złożyli korony na ukłony;
I oddali dary aż się Józef stary
Zadziwił bez miary z tej ofiary,
Józef powie: dość Królowie
Na tym złocie przy ochocie.
[89]
Dziecina oczkami, skazuje rączkami,
I mile przyjmuje, nie brakuje.
Potem trzej królowie za Jezusa zdrowie
Ognia dać kazali, żyj wołali;
Zatrzęsła się cała stajenka spróchniała,
Od huku armaty, bez utraty.
Wół się leka, choć zdrów stęka;
Józef w gmachu, drży od strachu
Mówi: od hałasu iż umrę bez czasu;
Tak się armat boję, ledwo stoję.
A tak trzej królowie po Józefa mowie,
Strzelać zakazali, przepraszali.
Potem zatrąbiono, w kotły uderzono,
Brzmiały fajfrów głosy pod niebiosy.
Józef chwali tych, co grali:
Lepiej grajcie, niż strzelajcie.
Dziecię uściskali, Matce ukłon dali;
Józefa żegnając odjechali.