Poezye Tomasza Kajetana Węgierskiego/Do Ogińskiego, Hetmana W. Lit.
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Poezye Tomasza Kajetana Węgierskiego |
Wydawca | Jan Nep. Bobrowicz |
Data wyd. | 1837 |
Druk | Breitkopf et Haertel |
Miejsce wyd. | Lipsk |
Źródło | skany na Commons |
Indeks stron |
OGIŃSKIEGO.
Hetmana W. Lit.
Niewiem prawdziwie Mospanie Hetmanie,
Co się na tamtym świecie ze mną stanie.
Ksiądz Łuskina powiada i wierzyć mu trzeba,
Że ja pójdę do piekła, on prosto do nieba.
Cóż robić! kiedy w księgach mego przeznaczenia
Tak stoi: wyrok losu ciężko się odmienia.
Żal mi jednak że mnie tam zła prowadzi droga,
Bom ciekawy i radbym widzieć Pana Boga;
Jak poważnie na tronie z dyamentów siada,
Jak zręcznie bez ministrów tą machiną włada.
Bo jak moim rozumem słabym mogę sądzić,
Trudno kawałkiem ziemi, trudniej światem rządzić.
Ale gdy pilnie sobie zważam z drugiej strony,
Żem wcale do śpiewania nieprzyzwyczajony;
I choćbym był największym nabożeństwem zdjęty,
Nie w takt bym pewnie śpiewał: święty, święty, święty.
Cefas który jest na czele
Całej niebieskiej kapele,
Mówią że jest zapalczywy;
Uciął ucho Malchusowi,
Jak mu się dawna cholera odnowi,
Mogę być w niebie z ręki jego nieszczęśliwy.
A potym, jeźli prawdę mam powiedzieć,
Nie mógłbym tam długo siedzieć
Gdzieby mi w wieczór, w południe i rano,
Co dzień to samo śpiewano.
Koncertem takim stęskniony,
Powiedziałbym Aniołom — Skrzydlate stworzenia,
Czemu się wasz hymn nudny nigdy nieodmienia?
Czemu innemi Pana nie wielbicie tony?
On wam tak ładne główki i skrzydła porobił,
I w rozmaite pokształcił odmiany,
A żaden się przez wdzięczność na to niesposobił
Żeby był nowym hymnem powitany:
Jeźli pomiędzy wami geniusza nima,
Niech się który na moment spuści do Słonima.
Grzeczniej niż w Lota domu pewnie tam przyjęty,
Wstydziłby się że śpiewał święty, święty, święty;
A muzykę śmiertelną z swym równając chorem,
Niewiem czyby nie został Nieba dezertorem.
Ogiński! nim cię przyjdzie ten Aniół nawiedzić,
Ja go muszę z pilnością koniecznie uprzedzić.
Muszę też w życiu mojem choć być raz szczęśliwy,
Widzieć ciebie w Słonimie; i te wszystkie dziwy
W których smakować będą Anieli i Święci,
Podać pięknemi Rymy do wiecznej pamięci.