[15]III.
My bez ojców zostali sieroty,
Bo ojcowie nasi jak wygnańce,
Bo ojcowie nasi jak heloty
Na sybirskie lodowate krańce
Lub w dalekie zachodnie narody,
Szli z ojczystej wyrwani zagrody.
Więc despota chciał swemi kańczugi
W nas zagasić myśli ich pochodnie
I wychować z nas swe wierne sługi,
By mu naszej niepamięci zbrodnie
Były szańcem... Tylko pieśń matczyna
Nas uczyła, czem grozi gadzina.
[16]
Więc my sami poszli w świat szeroki,
I błąkali się długo śród cienia,
Aż nadeszły fałszywe proroki
I wołały nam: „Dość! Precz marzenia!
Dość! Precz buntów szalone porywy,
Precz bezsilnej dumy krzyk nieżywy!“
„O wolności niechaj roją ptaki,
Nam niewola będzie czyścem grzechów:
My skazani, by żyć jak robaki
Bez promieni i świeżych oddechów.
Po co próżne walki Machabejów?
Bądźmy zgodni z koniecznością dziejów.“
„My kochamy ojczyznę — wołali —
Ale strach nam czerwonych krwiotoków:
Dziś minęli rycerze ze stali,
Dziś marzeniem nie sięgać obłoków!
Świat zdobędziem nie pychą wojenną,
Ale pracą mrówczą a codzienną!“
A tu inni nadchodzą i prawią:
„Nie, nam nie strach bojowej krwawicy
Lecz tę Polskę papuzią i pawią —
Niewolnicy dumnej niewolnicy —
[17]
Rzućmy w otchłań majaczeń wygasłą...
Precz z ojczyzną — oto nasze hasło!
Precz z ojczyzną!... Ludzkości katusze
Stoją wyżej... Pod nasze sztandary
Pójdźcie wszyscy, wy, proletaryusze,
Zwalczać pany, bogacze i cary!
Precz z ojczyzną!... Chcemy walki takiej,
Co ogarnie całej ziemi szlaki!“
Więc chcieliśmy jak zimne gadziny
Nosić wroga plwociny na twarzy,
Albo sami jak wyrodne syny
W piersi matki sztylet rzucić wraży —
I przez bytu własnego zaparcie
Unicestwieć na dziejowej warcie!