[25]VIII.
(Słychać z oddala gromkie, zmieszane echo pieśni, jakoby
z milionowych ust wychodzącej).
Hej, czy śpisz, szara Wisło, mazowiecka rzeko,
Że nie czujesz, jak krwawo twoje fale cieką?!
Hej, Niemnie, stary Niemnie, czy twój brzeg zielony
Zapomniał już o ślubie Litwy i Korony?!
Hej, czy woda śpi w Dnieprze, bat’ku atamanie,
Czy posnęli mołojcy, jak sęp na kurhanie?
Hej, zahuczą, zaszumią, jak wiosenne gaje,
Nurty Wisły i Dniepru i Niemna dunaje.
Hej, jak wody na wiosnę, pęknie sen ich niemy,
Bo jeszcze nie zginęła, póki my żyjemy!
Hej, tam w karczmie za stołem przy dzbanie Jan stary
Prawi, jak przyjdą czasy, kiedy znikną cary,
[26]
A niewola z niedolą padną po kolei:
Hej, Bartoszu, Bartoszu! nie trać-że nadziei!
Był ci szewcem Kiliński, a zbudził Warszawę
I wyprawił Moskalom weselisko krwawe...
A panowie w stolicy palili cygara,
Gdy armaty pod Stoczkiem zdobywała wiara.
Hej, weźmy ostre kosy, ostre kosy nasze,
Starczy ci ich na krótkie moskiewskie pałasze!
Hej, dość już, dość już panów! Dość nam już kańczuga,
Pójdziem walczyć rękami czarnemi od pługa.
Hej, naprzód! dość krwi naszej wylewały katy,
Jutro my będziem sądzić w straszny dzień zapłaty...
My nie znamy, Bartoszu, wiedeńskich traktatów,
Ale wieszać umiemy katów i magnatów...
Naprzód, a gdy wybije godzina powstania,
My piekielną muzykę wezwiemy do grania
I wstaniem jak upiorów straszliwych gromada,
I pójdziem, a gdzie stąpim — tam wrogom zagłada!
I pójdziem zrozpaczeni, przez krew i płomienie
Jako ci, którym zgasły nadziei promienie...
[27]
My złamani od głodu, niewoli i znoju,
My skrawieni od nędzy! Do boju, do boju!
Powstańmy więc! Nasz sztandar płynie ponad trony —
A od krwi spracowanej jest jak krew czerwony!