[32]PORÓWNANIE.
Gdybym do światła przyrównać chciał ciebie,
to nie do słońca! Zbyt jasne, jaskrawe;
kiedy ogniste przebiega po niebie,
gwiazdy się kryją, — kiedy wstaje rano,
wschodzi zbroczone; — blaski sieje krwawe,
gdy do snu kładnie źrenicę zaspaną. —
Nie do księżyca! On codzień odmienny;
raz błyszczy w górze jasnością promienny,
raz tylko sierpem stroi niebu lica
i martwo światu przed zgonem przyświeca,
nim zgaśnie nowiem. Ja ciebie, kochana,
z gwiazdą zrównałbym błyszczącą wśród nocy:
piękna — jaśniejszym niezazdrości mocy,
niezmienna nigdy, choć gaśnie co rana
zgłuszona blaskiem słońca, niebios pana.
Gdy jednak nocy ciemna spadnie szata,
gwiazda promienne warkocze rozplata,
modląc się Bogu promieńmi srebrnemi,
w gronie gwiazd siostrzyc cichej świeci ziemi,
jak anioł czysta stróżuje snom świata...