Praca - Czyta Dorota Segda.

 I
 "Pracować musisz" - głos ogromny woła,
 Nie z potem dłoni twej, lub twego grzbietu,
 (Bo prac początek, doprawdy, jest nie tu):
 "Pracować musisz z potem twego CZOŁA!"
 " - Bądź sobie, jak tam chcesz, realnym człekiem,
 Nic nie poradzisz! - twoje każde dzieło,
 Choćby się z trudów Herkulejskich wszczęło,
 Niedopełnionem będzie i kalekiem;
 Pokąd pojęcie pracy, korzeń jeden,
 Nie trwa, dopóty wszystkie tracą zgoła;
 Głos brzmi w twej piersi: "Postradałem Eden!"
 Głos brzmi nad tobą: "Pracuj z potem czoła."
 - Ekonomistów zbierz wszystkich i nagle
 Spytaj ich, co jest pracy abecadłem?
 Zacząć mam z czego ? gdy na skałę wpadłem,
 Lub wiatr mię zdradził, zerwawszy pierw żagle;
 Od czegóż zacząć? czy od dłoni potu?
 Od ramion potu?... gdy brak i narzędzi!...
 Gdy otchłań wkoło, a ty - na krawędzi...
 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
 Zacznij... by w głowie nie było zawrotu,
 Więc głos ogromny znów jak pierwej woła:
 "Pracować musisz z potem twego CZOŁA!"
 
 II
 Najprostszy cieśla, co robi toporem,
 Choćby on nie wiem jak był pracowity,
 Chociażby cieśli tyryjskich był wzorem,
 Jeżeli w duszy smutek ma ukryty,
 Lub trumnę robi, gdy dławi go żałość,
 Łzy własne widząc w żelaza połysku,
 Wyrobić musi pierw umysłu stałość,
 Bez której nie ma siły - - nawet zysku!
 Więc prac początek, prac pierwsza litera,
 Nie to, co wasza dziś realna szkoła
 Uczy - zarówno płytka, jak nieszczera.
 "Pracować musisz zawsze z potem CZOŁA!"
 - Spustoszonemu mów ty narodowi,
 Niech się wzbogaci jak można najprędzej,
 A mając posag resztę postanowi,
 Do-rychtowawszy do onych pieniędzy:
 Naucz, by jednym krokiem się przerzucał
 Z historii-jatek krwawych do warsztatów,
 Nauczysz, by się tak śmiał, jak zasmucał,
 Wybawisz naród... lecz automatów!
 - Będą tam, zamiast rozwinięcia rzeczy,
 Takie, owakie, fazy gorączkowe -
 Po tej, co twierdzi, ta druga, co przeczy:
 Obiedwie warte tyle, ile nowe!
 I wszystkie razem w tym tylko zdradliwe,
 Że każdej naprzód zmierzona jest trwałość,
 I wszystkie zawsze w końcu nieszczęśliwe:
 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
 Nie! - pracą pierwszą jest: umysłu-stałość!
 
 III
 Widziałem Indian dzikich w Ameryce
 I wiem, w ojczyźnie własnej wyszli na co?
 Gdy pogardzili rzemiosłem i pracą,
 Na łowy jeżdżąc lub malując lice-
 Językiem mówiąc pokoleń nieżywych,
 Mową, co w własnej się spętała dumie,
 Podstępnie milcząc o prawdach drażliwych,
 Dlatego że ich wyrażać nie umie.
 Wiem, czemu język stracili i czemu
 Rzucają włócznie do chmur ci - nikczemni,
 Ci - heroiczni, a służący złemu,
 Życiem obmierźli, uśmiechem przyjemni - -
 Widziałem mężów z piórami na głowie,
 Noszących tarcze ze skóry żubrowéj,
 I wiem, że po nich nie spalą się wdowy,
 Że marnie zginą ci wielko-ludowie -
 Zupełni pychą, energią i ciałem...
 - Lecz nie tu koniec tego, co widziałem!
 
 IV
 Jest tam i plemię, co inaczej żyło :
 Porozkiełznanych spuścizną warsztatów,
 Które się więcej niż kto zbogaciło (!),
 Najrealniejszych pełne demokratów -
 Ideałowi niepodległe w niczem -
 Wolne jak pieniądz, co się toczy krągło;
 I wiem, że smaga je tatarskim biczem,
 Los ów, darzący pierwej ciszą ciągłą...
 Wiem, że już milion blisko w pień wycięto
 Tych zbogaconych i tych zapłaconych,
 Doganiających się ofiarą świętą,
 A kapitałów żądzą wyścignionych:
 Ci - z Indian śmieją się... lecz ci, i owi,
 Na pastwę idą historii-orłowi,
 Co, nad ludzkością przelatując, woła:
 "Pracować będziesz z potem twego CZOŁA!"


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Cyprian Kamil Norwid.