Prolog (Kapłanka)
←Modlitwa wieczorna | Prolog (Kapłanka) Poezje Władysława Bełzy Poezje mniejsze Władysław Bełza |
Metamorfozy→ |
Oto w tym dawnym przybytku sztuki,
Co niespożyty stoi jak głaz,
Co sławą ojców ogrzewa wnuki:
Znowu, ziomkowie! witamy was!
Z wiarą co w piersiach iskrę rozżarza,
Co nas do celu ma wiernie wieść:
Starym zwyczajem u stóp ołtarza,
Domowym bogom składamy cześć!
Cześć tym genjuszu boskim promieniom,
Co w sercach twórcze wzbudzają skry!
I nieśmiertelnym tych mężów cieniom,
Których głos jeszcze w tych murach drży!
Do nich błagalne wznosimy dłonie,
Drużyna sztuki ojczystej sług!
Niech ich natchnienie zadrga nam w łonie,
Niech kroczą przodem wśród naszych dróg!
Ty sztuko! tarczo ojczystej mowy,
Której stuletnia nie tknęła śniedź:
Na drodze naszej długiej, cierniowej,
Słoń nas, i blaskiem piękna nam świeć!
Mury! wy nasza gościnna strzecho,
Świadkowie tylu mistrzowskich scen!
Ich twórców wieszcze dajcie nam echo,
Niech ich świątnicą będzie gmach ten!
O! myśli wieszcza! w zbroi dramatu
Jak rycerz dawny przestąp ten próg!
Wskrześ nam tych mężów berła, bułatu,
Których na czoła kładł chryzmat Bóg!
Ty pieśni nasza! jak dzwonek z wieży
Płynąca, albo ptaszęcy chór:
Uderz o serca polskiej młodzieży,
Natchnij ją czynem, wołaj o wtór!
(postępując na proscenium)
Z temi skarbami tradycji, wiary,
Co zdolne jeszcze wywołać cud!
Pójdziem! roztoczym nasze sztandary,
I chętnie wszelki podejmiem trud.
Dla was i przez was! działać tu chcemy,
Do rąk swą przyszłość składając wam!
My dla was pracę i znój dajemy,
Wy tylko ufność oddajcie nam!
A czy z ziarn czystych — na ojców błoni
Wzejdą nam ciernie czy lauru liść:
Z polskiego słowa proporcem w dłoni,
Naprzód! o, naprzód! będziemy iść.
I nikt nie wydrze, nikt go nie splami,
Jak orzeł wionie ten sztandar nasz —
Bo wy przed sztuką, bo wy przed nami,
Będziecie stali jak przednia straż!