DO Z. K.
WYJĄTEK Z LISTU.




Czytałeś, i nawet, czego nie spodziałem się był, dawałeś do czytania ten rękopism przypowieści mojej, nazwany Quidam. Uważałeś zapewne że dziełu temu dałem nazwę przypowieści nie zaś powieści, a to z przyczyny że intrygi i węzła drammatycznego, właściwego powieściom, wielce się tu wystrzegałem — nie oto mi szło, ale właśnie że o to raczej głównie, co zazwyczaj tylko pobocznie z właściwych powieści wyciągamy. — Dla tego to i bohater jest tylko ktoś — jakiś tam człowiek — quidam! — Nic on nie działa, szuka tylko i pragnie dobra i prawdy, to jest jak to mówią nic: właściwie nie robi — cierpi wiele, a zabity jest prawie że przypadkiem i to w jatkach! — Jest tam i drugi Quidam, któremu to nazwisko przeszło było w imię własne, ale i ten jest tylko jakiś ogrodnik, jeden z miliona chrześcian! Zali to jest tragiczne? pozwalam ci wątpić wielki Poeto! — Ale Ty, którego śp. Juliusz Słowacki nazwał Poetą-Ruin, i który jak nikt nigdzie umiałeś świat ruin opiewać, pozwól mi w zamian powiedzieć ci, że w przypowieści tej mojej pomiędzy jej żywemi postaciami, lubo nie ma arków połamanych i rozrzuconych kolumn, niemniej smętny, jakkolwiek z właściwego mi punktu oglądany krajobraz ruin się przedstawia. Serce tej Zofii, tak czarującej talentami, a tak nerwami i wolą do siebie nienależnej, może właśnie całej jednej świątyni-wiedzy jest ruiną? — Cywilizacja, według wszelkiego podobieństwa, do dziś jeszcze podobna jest do tego kościoła, który za Kapitolem tyle razy przy księżyca świetle oglądałeś — do tego kościoła, co w kwadracie kolumn świątyni starożytnej jako gołąb w rozłamanej klatce przestawa; tak, iż mszy świętej idąc słuchać, przechodzi się owdzie przez Jowiszowy przysionek. Daruj mi więc wielki poeto, że z niektórych tylko korzystałem uwag twoich, co do kształtowania się tej mojej przypowieści, inne za niebyłe uważając. Cywilizacja, składa się z nabytków wiedzy Izraelskiej — Greckiej — Rzymskiej, a łono Jej chrześciańskie, czy myślisz że w świadomej siebie rzeczywistości już tryumfalnie rozbłysło? Mag jest Żyd — Arthemidor i Zofia są Grekowie — znajdziesz tam i Rzym, lubo tobie, wielki poeto, inaczej i gdzie indziej nie zaś w mniej plastycznych sferach, ruiny oglądać i sławić przystało. Szczęśliwszym byłeś. —

Pisałem 1859.

Cyprian Norwid.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Cyprian Kamil Norwid.