[111]RÓSZCZKA.
Młoda żona piękne oczy
W dzień i w nocy łzami mroczy;
Już rok jeden, drugi, trzeci,
Niéma szczęścia, niéma dzieci..
Aż sąsiady odwiédzały:
W kolébce synek mały!
I już w szczęście matka wierzy,
Pod figurę świętą bieży,
[112]
Przy niéj sadzi rószczkę, śpiéwa,
Łzami ją poléwa.
„O gałązko! witaj, witaj!
Żyj, i w liść się strój;
O wyrastaj, o rozkwitaj,
Ty i synek mój!
„Niech Bóg od was złe odwróci!
Wznieś się pośród drzew!
Niech przy tobie słowik nóci,
Przy nim matki śpiew.
„Świtaj mi słoneczko, świtaj,
Pij gałązko zdrój!
O wyrastaj, o rozkwitaj,
Ty i synek mój!
„Niech mi rośnie, niech mi żyje
Piękny jak twój kwiat!
[113]
Ile listków cię okryje,
Niech ma tyle lat.
„Jasny promień słońca chwytaj,
I rosą się pój!
O wyrastaj, o rozkwitaj
Ty i synek mój!”
Dziewięć ranków rosa pada,
I dni dziewięć ciepłe słońce,
Dziewięć nocy gwiazda blada:
Aż puściły rószczki końce.
Dziesiątego ranku cała
W kwiat i w liść się przyodziała..
Sąsiady znow odwiédzały:
W trumience synek mały!