R. H. Inżynier/Dopisek
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | R. H. Inżynier |
Podtytuł | Komedja w 3-ch aktach |
Wydawca | Spółka Nakładowa „Odrodzenie“ |
Data wyd. | 1922 |
Miejsce wyd. | Lwów |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Wszystkie role w tej sztuce są trudne. Odtwórca każdej z nich musi zrobić kroczek nie duży. Wyjść z ciasnego, obłędnie nudnego koła ludzi normalnych, którzy zawsze temi samemi banalnemi słowami i gestami reagują, musi zbliżyć się nieco ku granicy wesołego szaleństwa.
Najtrudniejsza bodaj jest rola Heysta. Człowiek ten symuluje, ale czyni to tak umiejętnie i dyskretnie, że budzi pewne wątpliwości w widzu i to aż do połowy sztuki, a może nawet do końca.
Brysia i Pistjan — to odwrócona historja Otella i Desdemony. Nie należy z Brysi robić starej warjatki, osoba ta po za dziwaczną w jej wieku manją (Pistjan powinien być właśnie w wyglądzie zaniedbany i pozatem dość brzydki, aby tę manję uczynić jeszcze dziwaczniejszą), jest normalna zupełnie, robi świetne kanapki, kwestuje, bywa w teatrach (w teatrach Szyfmana na dziesiątem przedstawieniu sztuki).
Powsinowski — to ów nieszkodliwy bzik z którym stykamy się po kawiarniach i restauracjach codziennie nawet Ewa Heyst ma lekką manję, tak zwaną manję pieniacką, czego zresztą w sztuce podkreślać nie należy i mimo wszystko — rzecz nie powinna sprawiać wrażenia przygnębiającego, raczej odrobinę niesamowite, podobne do tych dziwacznych impresji, które w nas opowiadania fantastyczne i sprawozdania sejmu wywołują.