Rorate coeli (Baczyński)
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Rorate coeli |
Pochodzenie | W żalu najczystszym nakładem autora |
Data wyd. | 1942 |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
Spuśćcie rosę niebiosa, duchy nieobjęte
i sztaby blasku białe, zwiastujące pieśni,
żeby co żyje — życiem nie było przeklęte
i stało się jak światło w ciele — nie cielesne.
Spuśćcie rosę niebiosa, fale mórz złotawe
i szczerość oczu, która jak zwierzęca — czysta,
a jeśli dzień — niech rośnie jak kolumny trawa,
a jeśli noc — niech będzie już noc wiekuista.
Spuśćcie rosę niebiosa, rozróżnienie czynów,
i krople takie jasne, by koroną było,
to co jest nazywane za potęgę — miłość
i przez niedopełnianie pozostaje winą.
Spuśćcie rosę niebiosa, — kręgi żywe świateł
na głowy pochylone, by to co jest mądrość
nie odchylało nadół jak po płatku płatek
ludzi do głuchych studni i pożogi lądów.
Spuśćcie rosę niebiosa, aby elementy,
które są ku świętości uczyniły świętym
i podsycane duchów płomieniem powstały
jak łodygi wzrastania i owoce chwały,
a opadając liśćmi zwycięstwa jak złoto
lot uczyniły dla nas, albo nas dla lotu.