Słownik rzeczy starożytnych/Karazyja
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Słownik rzeczy starożytnych |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1896 |
Druk | W. L. Anczyc i Spółka |
Miejsce wyd. | Kraków |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały słownik |
Indeks stron |
Karazyja. Tak nazywano pierwotnie u nas grube sukno hiszpańskie, a następnie zaczęto tak samo nazywać grube sukno domowej roboty czyli polski samodział. Volumina mówią o sukiennikach w Polsce, którzy „falendysze i karazyje robią“. Bysiński za Zygmunta III cytuje przysłowie: „Niemasz ci jedno jako nasza karazyja“. Jeżowski w „Ekonomii“ (r. 1648) pisze:
Przodkowie nasi o szarłat nie dbali,
Wojewodowie więc w szarzy chadzali,
Dziwna rzecz, karazyi już teraz nie znają.
Starowolski pisze, iż „żołnierze staropolscy powierzchne rzeczy lekce ważając, w karazyi i w szarym suknie chodzili“. Gostomski za Stefana Batorego wymienia sukna szląskie pospolite i karazyje a instruktarz celny mówi o opłacie od postawu „karazyi szląskiej“. Od tej to nazwy grubego sukna krajowego upowszechniło się nazwanie karazyją sukmany krakowskiej, ciemnej barwy, z suto wyszywaną peleryną. Klonowicz pisze w XVI wieku: „Wnet będzie flis u swoich w sukmanie swej nowej — karazyjowej“. Po trzech wiekach lud nosi jeszcze karazyje w tych stronach, z których najwięcej werbuje flisów żegluga po Wiśle. Znana zaś piosnka tego ludu opisuje karazyję „wyszywaną pentliczkami i kółeczkami“.