<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan Andrzej Morsztyn
Tytuł Słup biczowania
Pochodzenie Poezye oryginalne i tłomaczone. Poezye liryczne — Pieśni religijne
Wydawca Nakładem S. Lewentala
Data wyd. 1883
Druk S. Lewental
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Słup biczowania.

Alcydes sławny zwycięstwy,
Przebywszy siła i ziemi i morza,
I przyszedszy swemi męstwy
Tam, gdzie wieczorna padnie słońca zorza,
Z tym wierszem wystawił słupy:
Nie daléj bierze ręka ludzka łupy.

A zwycięsca czarta w piekle,
Na znak swych bojów i srogiego bólu,
Którym go trapiono wściekle,
Wystawił krwawy słup, gdzie w krwawym polu,
Dłuto łaski tak wyryło:
Nie daléj idzie ludzkiéj męki dziéło.


Więzień od żony zdradzony,
Znajoméj przedtym fllistynom siły,
Gdzie warkocz ostrzyżony
Odrósł, a siły z nim się powróciły,
Jak się ujął mocno słupa,
Nieprzyjaciół swych nakładł z sobą trupa.

A Pan przez zdrajcę przedany,
I niechętnemi związany łańcuchy,
Na wzgardę z hańbą podany,
Naigrawany i bity bez skruchy,
Wtenczas gdy się słupa trzyma,
Śmierć, piekło i grzech zabija i ima.

Wiernemu Izraelowi
Słup raz ognisty, drugi raz z obłoku,
Nim przyszedł ku Jordanowi,
Nieoderwany strzegł ustawnie boku,
Świecąc im jasnym promieniem
W obłędnéj nocy, w dzień kryjąc ich cieniem;

A nam słup od biczów krwawy
Jest przewodnikiem do niebieskiej włości,
I skaże gościniec prawy,
Gdzie zastarzałe mamy złożyć złości;
Stopy dusze obłędliwéj
Do ścieżki wiary prostując prawdziwéj.

Wy starodawni Rzymianie
Chcąc miéć swe dzieła do wieków podane,
Antoninie i Trajanie!
Wystawiliście słupy niewidane,
Na których widziéć wyryte
Tryumfy sławne, walki znamienite;
 
A Pan na znak swéj wygranéj,
Że swe i nasze zniósł nieprzyjaciele,
Na sztukę skały kopanej
Kronikę pisze krwią na własnym ciele;
Ciernie, bicze, to są pióra,
A papier — skłóta, poszarpana skóra.


Cegłę i kamienne sztuki,
Przez zniewolone znosząc w kupę żydy,
Egipt swe skryte nauki
Dotąd na trwałe włożył piramidy,
Żeby niewzruszone, wieku
Przyszłemu, stały za księgi człowieku.

Ty, o Panie! świątobliwą
Krwią popisawszy każdy bok słupowi,
Podajesz naukę żywą
Dziecinnéj duszy, głupiemu zmysłowi;
Że każdy, o dobry Boże,
Twoję wyczytać zbytnią miłość może.

Jesteś sam słup, słup żywiący,
Słup, w którym męstwo cudowne się mieści,
Który w ból obfitujący,
Żadnéj pozwierzchnie nie wydasz boleści.
O rzecz godna podziwienia,
Jeden słup z ciała, a drugi z kamienia.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jan Andrzej Morsztyn.