<<< Dane tekstu >>>
Autor Feliks Gwiżdż
Tytuł Sabałowe widzenie
Pochodzenie Fale
Wydawca Księgarnia Polska B. Połonieckiego; E. Wende i Sp.
Data wyd. 1907
Druk Drukarnia Powszechna
Miejsce wyd. Lwów, Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Sabałowe widzenie.

Hej! któż to taki harny, co na gęślickach grajęcy
Popod turnie se idzie w Matki Boskiej dzień święty?
Kapelusik strojony w kostki, rżnięte w Orawie,
Zarzucony na bakier... Cuha biała, jak śnieżne
W dzień zimowy ugory, obramiona dokoła
Wstęgą, jak las, zieloną — a pod szyją wyszyta
— Rzekłbyś — w leśne paprocie — — biała cuha góralska
W pięknym zwisa nieładzie hej! aż po same kolana!..
W blaskach słońca się iskrzy przepiękna klamra złocona,
Spinająca pod szyją w Dunajcu praną koszulę.
Jeszcze harniej jaśnieją mosiężne, duże guziki,
Które pono zmajstrował kowal Rycerzy Zaśniętych
Drzewiej, w czasach królewskich... w Kościeliskiej Dolinie...
Powybijane na pasie, który mu ściska brzuch,
Jarzą się, iskrzą, błyszczą, jak szkła cudowne na słońcu.
Parzenice i raki i sznur, który znać zdala
(Pewnie we dwaścia złożony, bo straśnie bije w oczy)
Szumnie pysznią się, zdobiąc honorność pięknej urody...

Hej! cóż to za parobek, co na gęślickach grajęcy
Popod turnie se idzie, jak zbójnik wycyfrowany?

Zje dyć to Jaś Sabała, zje dyć to Sablik z Kościelisk,
Co sie Krzeptowski zowie, co gra, jak Pan Bóg przykazał...

Hej! Gra Sabałów Jaś — hej! mój ty Boże jedyny!..
Hej! gra Sabałów Jaś — a ino w turnie se patrzy,

Bo turnie, bystre granie, spadziste krzesanice,
Bo dzikie, ostre grzbiety i kędzierzawe grzebienie
Rade słuchają grania, rade słuchają muzyki.

Hej! gra Sabałów Jaś — Hej! mój ty Boże jedyny!..
Hej! gra Sabałów Jaś, a ino w lasy spoziera,
Bo ciemne lasy, gąszcze, bo nieprzebyte bory,
W których się kryje zwierz, ponad którymi orły
Królewskie toczą koła, hej! i królewskie loty —
Bo nieprzejrzane gęstwie — smereki, jedle, limby
Rade słuchają grania, rade słuchają muzyki,
A nawet wtórzą mu, basują gęślom Janicka.

Hej! gra Sabałów Jaś — hej gra Krzeptowski-Sablik...

—   —   —   —   —   —   —   —   —   —   —   —   —   —

A z wirchu, hań! z Giewontu owieczki biała zgania
Najświętsza Panieneczka i słucha jego grania.
Cała w słonecznych blaskach, w przedziwnych kwiatków wianku
Za owieczkami idzie i śpiewa o kochanku:
O swym Jezusie-Synie — głos puszcza w świat źlebami
I tuka se wesoło, aże sie Sablik łzami
Zalewa radośnemi... Hej! jak se też to śpiewa
Ta Przenajświętsza Panna — jak Jej to grają drzewa —
Jakie to ładne śpiewki z ust Świętej płyną — płyną —
I napełniają świat radosną z gwiazd nowiną,
Że Matka Boska idzie Tatrami na Podhale
Spisywać utrapienia i wszystkie, wszystkie żale...
Hej! turlikają owce, migają słońca blaski,
Panienka schodzi z wirchów i niesie ludziom łaski...
Uboczą idzie skalną, przechodzi nad urwiska,
Z oddali ino świętość od głowy Jej połyska.

Już przeszła w drugą ubocz — i tuka se i śpiewa —
Sabałów Jaś Jej gra — tatrzańskie grają drzewa...

—   —   —   —   —   —   —   —   —   —   —   —   —   —

Hej! gra Sabałów Jaś — ino se w turnie patrzy —
Hej! gra Sabałów Jaś — ino se w lasy spoziera,
Bo lasy rade wtórzą, bo turnie rade słuchają
I w nich to, nie kaindziej, Najświętsza Panieneczka
Owieczki rada pasie i tuka se wesoło,
Do Sabałowej Nuty przepięknie przyśpiewując,
Kiedy se idzie strojny popod turnie grajęcy...


Zakopane, w maju 1904.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Feliks Gwiżdż.