<<< Dane tekstu >>>
Autor Tadeusz Hollender
Tytuł Samotny wiersz
Pochodzenie Ludzie i pomniki
Wydawca Księgarnia F. Hoesicka
Data wyd. 1938
Druk Józef Zielony
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

SAMOTNY WIERSZ


Wiem, że nie warto wierzyć niczemu,
na dnie każdego zwykłego dnia
może naprawdę niczego nie ma
i może nie ma nawet i dna.

Wszystko napewno jest gdzieś inaczej,
poza szeregiem zdarzeń i dat.
Tu tylko ludzie poważni tacy
rąk wiatrakami kaleczą świat.

Tu płyną domy ostre i proste,
tu syczy w murach zamknięty gaz,
druty pajęczym płyną pomostem
nad nerwowiskiem ludzi i miast.

Genjalne miasta, kamienne plany
dają się trawić czasomi rdzom...
— O, kierowniku słów obłąkanych,
w któremże mieście wyrósł twój dom.

Może się mogłeś zamknąć, odgrodzić,
ścianom powierzyć czułość i śpiew...
— Powiedz, hodujesz? — W którym ogrodzie?..
— spokój pod ciszą kwiatów i drzew?

Kłębią się rudo ciężarne chmury,
przez sito godzin sypie się czas,
gdzie, w ścianach której architektury
syczy ci słodko woda i gaz?

Tu ci się wszystko rozpłynie w rękach,
przez okno obco w twarz spojrzy nów,
bo jest ten ciężar, straszność i męka
za marną trafność magicznych słów.

O, jest ta obca zachłanność świata,
jest mebli luną oblanych skrzyp,
gdy noc przemocą dziką się wgniata
w wypukłe tafle jeczących szyb.

Bo tu naprawdę niczego nie ma,
noc ci jak strzała przebije pierś,
że ledwie możesz sobie samemu
napisać taki samotny wiersz.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Tadeusz Hollender.