[78]
137.
z p. Gliwickiego.
[79]
Siedziała dziéweczka na linie,
Powijała dziecię na klinie.[1]
I jak to dziecię powiła,
To je do Dunaju wrzuciła.
Rybiarze ryby łowili,
Małe dziecię tam chwycili.
Jeden z nich p’adał:[2] Ryba to.
Drugi zaś p’adał: Dziecię to.
A trzeci p’adał: Weźmy to,
A trzeci p’adał: Weźmy to;
I zanieśmy to na radę,
Zrobimy z tego gromadę.
Jak na ratuszu zwonili,
Wszystkie panny tam zwodzili.
Wszystkie panny są we wianku,
Jeno Marjanka w czépieczku.
Cóżeś ty, Marjanko, zrobiła,
Kiedyś wianeczka nie wiła?
Czy cię głowiczka bolała?
Albo ci matka nie dała?
Przystąpił ku niéj kat młody:
Szkoda, Marjanko, twéj urody!
Chcesz ty, Marjanko, moją być?
Chcę cię od śmierci wykupić.
Kiedy nie byłam szewcową,
To téż nie będę katową.
Ścinajże, kacie, masz ścinać,
A nie daj mi już dłużéj stać
Weźcie chusteczkę zieloną,
Przykryjcie tą krew czerwoną.
Coby wrony nie krakały,
Szwarne synki nie płakały.