[104]
SKAZANIEC milczy:
„Jestem skazany na śmierć. Nie masz we mnie winy…
Biedna złość i nierozum biednych, małych ludzi
Myśli mojej pogodnej, ciszy mej nie trudzi.
Niech kwitną moich katów kwiaty i dzieciny…
Wiem o sobie, żem pielgrzym z mrocznego Zaświata
Tajemnic, że przyniosłem w duszy Coś przedziwne,
Co przedługiemu życiu żmudną spłaca grzywnę,
A jednak poprzez życie jak dech tchnień przelata…
Wiem o sobie, że Prawdę mówi moje lice
I, że mej drodze nie masz początku ni końca…
Że będę szedł, wciąż siebie samego przegońca,
Że będę Szedł — Szedł — Szedł — Szedł w drogę: Tajemnicę…
Idę na śmierć. Mój pochód tysiąc oczu chłosta…
Idę na śmierć. Pieściwie prowadzi mnie Słońce…
Nie — nie — tanecznym krokiem Siebie nie zamącę…
O jasna drogo moja! jakażeś ty prosta…
Ku chwale Wszystkich Skazańców.