Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Nowele, Obrazki i Fantazye.djvu/101: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
 
Status stronyStatus strony
-
Przepisana
+
Skorygowana
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
w r. 1592, Jan Hohoł unita 1596, Grzegorz Lis Michałowicz 1624, Rafał Korsak-Korczak 1632, Marcin Białłozor Wieniawa koło 1640, Orański, Autoni z Łubie Żółkiewski 1700, Ciechanowicz, Teofil Godebski Godziemba 1728, Jerzy Bułhak archimandryta supraślski i leszczyński, Horbacki 1 i 2 i t. d.<br />
w r. 1592, Jan Hohoł unita 1596, Grzegorz Lis Michałowicz 1624, Rafał Korsak-Korczak 1632, Marcin Białłozor Wieniawa koło 1640, Orański, Antoni z Łubie Żółkiewski 1700, Ciechanowicz, Teofil Godebski Godziemba 1728, Jerzy Bułhak archimandryta supraślski i leszczyński, Horbacki 1 i 2 i&nbsp;t.&nbsp;d.<br />
{{tab}}Pińsk miał kilka kościołów i klasztorów jakoto: franciszkanów bardzo dawnéj fundacyi, a podobno katolicki najdawniejszy konwent tutaj, parafialnym kościołem, bratanków czyli komunistów, dominikanów, których mury dotąd nieskończone stoją, jezuitów kościół i kaplice, bazylianów i t. d.<br />
{{tab}}Pińsk miał kilka kościołów i klasztorów jakoto: franciszkanów bardzo dawnéj fundacyi, a podobno katolicki najdawniejszy konwent tutaj, parafialnym kościołem, bratanków czyli komunistów, dominikanów, których mury dotąd nieskończone stoją, jezuitów kościół i kaplice, bazylianów i&nbsp;t.&nbsp;d.<br />
{{tab}}Z tych zakonów, jak wszędzie tak i tu najpotężniejszy był jezuicki, wielki zakon Lojoli. Ich kościoła mury ogromne i dziś jeszcze panując nad miastem uchodzą w okolicy za cudo architektury, chociaż wistocie jest to tylko masa wielka cegieł w smaku XVIII wieku zrzucona. Ogrom tylko zastanawia. Ale ten zakon wszędzie, nawet w budowach swoich cechę wyższości piętnował. Ujrzysz gdzie wielce ozdobny, duży, panujący nad wszystkiemi kościół, postawiony tak, aby uwagę zwracał, nie pytaj, czyj jest — pewno był jezuickim. Przytém mieli oni sobie tylko właściwy rodzaj architektury giętéj, floresowanéj, wieszającéj drobne ozdoby na wielkich murach, — po któréj poznać ich łatwo.<br />
{{tab}}Z tych zakonów, jak wszędzie tak i tu najpotężniejszy był jezuicki, wielki zakon Lojoli. Ich kościoła mury ogromne i dziś jeszcze panując nad miastem uchodzą w okolicy za cudo architektury, chociaż wistocie jest to tylko masa wielka cegieł w smaku XVIII wieku zrzucona. Ogrom tylko zastanawia. Ale ten zakon wszędzie, nawet w budowach swoich cechę wyższości piętnował. Ujrzysz gdzie wielce ozdobny, duży, panujący nad wszystkiemi kościół, postawiony tak, aby uwagę zwracał, nie pytaj, czyj jest — pewno był jezuickim. Przytém mieli oni sobie tylko właściwy rodzaj architektury giętéj, floresowanéj, wieszającéj drobne ozdoby na wielkich murach, — po któréj poznać ich łatwo.<br />
{{tab}}Zastanowił mnie tu jeden rys, malujący także charakter zakonu. W połowie kościelnego okna zamurowanego od ulicy, wymalowano dwie figury niby rozmawiające. Kogóż myślicie? dwóch księży? O! nie wcale. — Dwóch Turków w oknie kościoła. Niektórzy mówią, że to są dwaj czeladnicy zabici w czasie budowy kościoła, lecz ich ubiór zupełnie się temu sprzeciwia Była zapewne myśl, która do tego rysunku powodowała, był to sposób powiedzenia przechodniom: ''My nawracamy Turków''. Wistocie roczniki jezuitów litewskich pełne są podobnych nawróceń. Jeden z tych niewiernych w białym z różowém zawoju, niby świeży jeszcze przybylec, drugi już dawniejszy katechumen ubogo, szaro ubrany. Giesta ich pokazują żywą rozmowę, zdają się dziwie potędze zakonu i z uwielbieniem poglądać na mury i błotnistą pod nogami ulicę. Ci dwaj Turcy mocno mnie zastanowili, pomyślałem, że kościół musiał pewnie tercyak lub braciszek koadjutor malować, bo obcy nie przejąłby się tak duchem familii.<br />
{{tab}}Zastanowił mnie tu jeden rys, malujący także charakter zakonu. W połowie kościelnego okna zamurowanego od ulicy, wymalowano dwie figury niby rozmawiające. Kogoż myślicie? dwóch księży? O! nie wcale. — Dwóch Turków w oknie kościoła. Niektórzy mówią, że to są dwaj czeladnicy zabici w czasie budowy kościoła, lecz ich ubiór zupełnie się temu sprzeciwia. Była zapewne myśl, która do tego rysunku powodowała, był to sposób powiedzenia przechodniom: ''My nawracamy Turków''. Wistocie roczniki jezuitów litewskich pełne są podobnych nawróceń. Jeden z tych niewiernych w białym z różowém zawoju, niby świeży jeszcze przybylec, drugi już dawniejszy katechumen ubogo, szaro ubrany. Giesta ich pokazują żywą rozmowę, zdają się dziwić potędze zakonu i z uwielbieniem poglądać na mury i błotnistą pod nogami ulicę. Ci dwaj Turcy mocno mnie zastanowili, pomyślałem, że kościół musiał pewnie tercyak lub braciszek koadjutor malować, bo obcy nie przejąłby się tak duchem familii.<br />
{{tab}}Jezuickie kolegium założone tu zostało przez księcia Stanisława Radziwiłła, biskupa wileńskiego, kanclerza w. ks. lit. Tę fundacyę potwierdziła konstytucya 1635 r. Oni mieli tu drukarnię swoję, lecz jeszcze w XVII wieku wiele dzieł, z okoliczności drukowanych, pińskie kolegium wydawało w Wilnie, co jak {{pp|uwa|ża}}
{{tab}}Jezuickie kolegium założone tu zostało przez księcia Stanisława Radziwiłła, biskupa wileńskiego, kanclerza w. ks. lit. Tę fundacyę potwierdziła konstytucya 1635 r. Oni mieli tu drukarnię swoję, lecz jeszcze w XVII wieku wiele dzieł, z okoliczności drukowanych, pińskie kolegium wydawało w Wilnie, co jak {{pp|uwa|ża}}