Strona:Aleksander Szczęsny - Pieśń białego domu.djvu/37: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
 
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
{{tns|'''}}{{c|V.}}{{tns|'''}}
{{c|'''V.'''}}
{{tab}}Pod pochmurnem wieczornem niebem stoi w mieście wysoki dom. Blaszane kapturki na kominach obracają się, skrzypiąc, wiatr wpada w głębię małego kwadratowego podwórza i mocuje się z otwartem oknem sieni, a za szybami świecą jeszcze lampy i lampki aż do samego dołu oficyn. Dom pracuje do późnego wieczora, w ciasnem podwórku odbijają się hałaśliwie wszystkie głosy. Z kuchen dobiega szczękanie naczyń, gdzieś turkocze maszyna do szycia, a nizko w suterenie szewc wybija pracowicie młotkiem swój zwykły takt.<br />
{{tab}}Pod pochmurnem wieczornem niebem stoi w mieście wysoki dom. Blaszane kapturki na kominach obracają się, skrzypiąc, wiatr wpada w głębię małego kwadratowego podwórza i mocuje się z otwartem oknem sieni, a za szybami świecą jeszcze lampy i lampki aż do samego dołu oficyn. Dom pracuje do późnego wieczora, w ciasnem podwórku odbijają się hałaśliwie wszystkie głosy. Z kuchen dobiega szczękanie naczyń, gdzieś turkocze maszyna do szycia, a nizko w suterenie szewc wybija pracowicie młotkiem swój zwykły takt.<br />
{{tab}}Trwa to jeszcze parę godzin, wiatr tymczasem ustaje, chmury się przerzedzają, na niebie, jakby podrzucana na falach, miga między niemi gwiazda. W wielu oknach zrobiło się już ciemno i cicho, tylko stukanie szewca słychać bez przerwy.<br />
{{tab}}Trwa to jeszcze parę godzin, wiatr tymczasem ustaje, chmury się przerzedzają, na niebie, jakby podrzucana na falach, miga między niemi gwiazda. W wielu oknach zrobiło się już ciemno i cicho, tylko stukanie szewca słychać bez przerwy.<br />