Strona:Wacław Gąsiorowski - Mędrala.djvu/17: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
→Skorygowana: lit. |
Himiltruda (dyskusja | edycje) |
||
Status strony | Status strony | ||
- | + | Uwierzytelniona | |
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 2: | Linia 2: | ||
{{tab}}Michał zalterował się i nazajutrz skoczył co żywo do wójta, do sądu, do komisarza, ale wszędzie, rozpatrzywszy papier, odpowiadano mu jedno i toż samo:<br /> |
{{tab}}Michał zalterował się i nazajutrz skoczył co żywo do wójta, do sądu, do komisarza, ale wszędzie, rozpatrzywszy papier, odpowiadano mu jedno i toż samo:<br /> |
||
{{tab}}— Nie chcieliście słuchać, upieraliście się, nawarzyliście sobie piwa, to go teraz wypijecie. Nakaz wydany sprawiedliwie, nie ma tu co się namyślać, jeno co tchu się wynosić.<br /> |
{{tab}}— Nie chcieliście słuchać, upieraliście się, nawarzyliście sobie piwa, to go teraz wypijecie. Nakaz wydany sprawiedliwie, nie ma tu co się namyślać, jeno co tchu się wynosić.<br /> |
||
{{tab}}Wrócił Michał strapiony i markotny do domu. Z przenosinami nie sporo mu było, bo zima już za pasem, więc pora na wyprowadzkę ciężka. |
{{tab}}Wrócił Michał strapiony i markotny do domu. Z przenosinami nie sporo mu było, bo zima już za pasem, więc pora na wyprowadzkę ciężka. Przytem Jagna mu spokoju nie dawała i słuszne wyrzuty czyniła za upór i nieopatrzność. O wyprowadzce na zimę nie chciała słuchać, żądając, aby Michał dziedzicowi się pokłonił i pozostawienie go do wiosny wyprosił. Niesporo było zebrać się Stęporkowi, ale jakoś fantazyi nabrał i poszedł...<br /> |
||
Przytem Jagna mu spokoju nie dawała i słuszne wyrzuty czyniła za upór i nieopatrzność. O wyprowadzce na zimę nie chciała słuchać, żądając, aby Michał dziedzicowi się pokłonił i pozostawienie go do wiosny wyprosił. Niesporo było zebrać się Stęporkowi, ale jakoś fantazyi nabrał i poszedł...<br /> |
|||
{{tab}}Upłynął rok, albo i więcej, zanim Michał do dawnej pewności siebie wrócił — tylko że, co na zachowaniu, w gromadzie stracił, bo każdy mu jego upór przy separacyi wspominał i „mędralą“ przezywał. Powoli jednak o tem wspomnienie się zatarło, a zostało jeno przezwisko.<br /> |
{{tab}}Upłynął rok, albo i więcej, zanim Michał do dawnej pewności siebie wrócił — tylko że, co na zachowaniu, w gromadzie stracił, bo każdy mu jego upór przy separacyi wspominał i „mędralą“ przezywał. Powoli jednak o tem wspomnienie się zatarło, a zostało jeno przezwisko.<br /> |
||
{{tab}}Było jakoś na przednówku. Roboty w polu pokończono, a próżne stodoły z upragnieniem wyczekiwały na nowe żytko i pszenicę. Ludzie we |
{{tab}}Było jakoś na przednówku. Roboty w polu pokończono, a próżne stodoły z upragnieniem wyczekiwały na nowe żytko i pszenicę. Ludzie we |