Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/117: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
Status strony | Status strony | ||
- | + | Skorygowana | |
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 1: | Linia 1: | ||
{{tab}}— Bylebyś nie dołożył jej zanadto to będzie dobrze, odpowiedziała p. Adela, a zwracając się do wszystkich obecnych dodała z wesołą uroczystością. — Obiad podany!<br /> |
{{tab}}— Bylebyś nie dołożył jej zanadto to będzie dobrze, odpowiedziała p. Adela, a zwracając się do wszystkich obecnych dodała z wesołą uroczystością. — Obiad podany!<br /> |
||
{{tab}}Pan Wandalin znał się widać na kuchni, bo dołożona przez niego pietruszeczka, nie zaszkodziła bynajmniej krupniczkowi, który też zajadano do koła z apetytem wyśmienitym. Pawełek nawet jakkolwiek wyhodowany na pysznej kuchni dostojnych hrabiów swych krewnych, znajdował widocznie obiad ręką p.Adeli sporządzony najlepszym, jaki jadł kiedykolwiek, sztywność i posępność w jaką popadał był zwykle na chwilę po każdym żywszym a mimowoli okazanym objawie uczuć swych dla Rózi, minęły szybko i wesoły zazwyczaj chłopak, wesoło towarzystwu swemu opowiadał o wycieczce swej na Litwę, z której dopiero co wrócił, o zamierzanem małżeństwie hr. Cezarego z panną Ślepowron Trzaska-Kniksówną i ciężkiej zgryzocie, a cięższym jeszcze wstydzie, jakie wynikały z zamiaru tego dla najbliższej młodego hrabiego rodziny. Śmiała się ze zgryzoty tej p. Adela, uśmiechał się też słuchając o niej i p. Wandalin, Rózia szeroko oczy roztwierała nic a nic nie rozumiejąc, czego się to |
{{tab}}Pan Wandalin znał się widać na kuchni, bo dołożona przez niego pietruszeczka, nie zaszkodziła bynajmniej krupniczkowi, który też zajadano do koła z apetytem wyśmienitym. Pawełek nawet jakkolwiek wyhodowany na pysznej kuchni dostojnych hrabiów swych krewnych, znajdował widocznie obiad ręką p. Adeli sporządzony najlepszym, jaki jadł kiedykolwiek, sztywność i posępność w jaką popadał był zwykle na chwilę po każdym żywszym a mimowoli okazanym objawie uczuć swych dla Rózi, minęły szybko i wesoły zazwyczaj chłopak, wesoło towarzystwu swemu opowiadał o wycieczce swej na Litwę, z której dopiero co wrócił, o zamierzanem małżeństwie hr. Cezarego z panną Ślepowron Trzaska-Kniksówną i ciężkiej zgryzocie, a cięższym jeszcze wstydzie, jakie wynikały z zamiaru tego dla najbliższej młodego hrabiego rodziny. Śmiała się ze zgryzoty tej p. Adela, uśmiechał się też słuchając o niej i p. Wandalin, Rózia szeroko oczy roztwierała nic a nic nie rozumiejąc, czego się to |