Z Moskwy do Irkutska/Cz.1/15: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
Usunięta treść Dodana treść
nowy tekst
 
+ilustracje
 
Linia 36:
 
W zimie, kiedy zimno zmraża wszystko co jest płynne, kiedy śnieg wyrównywa ziemię i wyboje sanki z łatwością mkną po powierzchni stwardniałej Baraba. Wtedy myśliwi nawiedzają tłumnie pełne zwierza okolice, bijąc kuny, sobole i drogocenne lisy, których futra tak są poszukiwane. Ale podczas lata, bagna czasami są nawet nie do przebycia, kiedy wody przybiorą.
[[File:'Michael Strogoff' by Jules Férat 41.jpg|left|200px]]
*
Michał puścił konia na łąkę torfową, nie pokrytą nawet nędzną trawą stepów, służącą za pożywienie dla licznych trzód syberyjskich. Nie była to już łąka bezgraniczna, a raczej olbrzymia płaszczyzna, porosła różnorodnemi krzewami. Trawa dochodziła wtedy od pięciu do sześciu stóp wysokości. Trawa ustąpiła miejsca roślinom bagnistym, którym wilgoć i upał pozwalały wzrastać do olbrzymich wymiarów. Było to po większej części sitowie i łączeń, tworzące nieprzebyte kobierce, zasiane tysiącem różnobarwnych kwiatów, w pośród których odznaczały się pięknością lilie, łączące swój zapach z wyziewami trzęsawiska.
 
Linia 64:
 
Michał musiał się zdecydować na przepędzenie nocy w Elamsku, aby koń jego dwanaście godzin mógł wypocząć. Pamiętał dobrze o poleceniu danem mu w Moskwie, aby nie zdradzał swego incognito, aby pomimo wszelkich przeszkód przybył do Irkutska, lecz aby nie narażał całego przedsięwzięcia dla szybkości podróży, powinien był więc oszczędzać jedynego środka, jaki mu do takowej pozostawał.
[[File:'Michael Strogoff' by Jules Férat 41a.jpg|right|200px]]
*
Nazajutrz opuszczał Elamsk w chwili kiedy przednie straże tatarskie były już tylko o dziesięć wiorst za nim, na drodze Baraba, puszczając się znów w bagniste trzęsawiska. Droga była gładka, co ułatwiało podróż, ale kręta, co ją przedłużało. Niepodobieństwem było porzucić ją dla trzymania się prostej linii, bo tam stawy i bagna były nieprzebyte.