Strona:Maria Konopnicka - Na normandzkim brzegu.djvu/216: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
 
Status stronyStatus strony
-
Skorygowana
+
Uwierzytelniona
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
{{pk|Hany|sek}} po oliwę, po piwo, po chleb, po kiełbasę.<br />
{{pk|Hany|sek}} po oliwę, po piwo, po chleb, po kiełbasę.<br>
{{tab}}Ta ciągła bieganina właśnie utrzymuje go w tej hartowatości, którą się od innych chłopców wiejskich i miejskich charakterystycznie odróżnia.<br />
{{tab}}Ta ciągła bieganina właśnie utrzymuje go w tej hartowatości, którą się od innych chłopców wiejskich i miejskich charakterystycznie odróżnia.<br>
{{tab}}Z duchowych jego przymiotów wyrabia się w nim przedewszystkiem spryt, karność w obrębie swojej kopalni i niezależność po za nią. Rozwija się w nim także bardzo wcześnie duma. Hanysek bowiem, jak tylko nosa ucierać się nauczy, uważa się za oficyalistę kopalni, i mówi o niej: my, u nas. Sztygarów, a i naczelnego inżyniera nazywa&#32;»stary«, jak to u szleperów słyszy.<br />
{{tab}}Z duchowych jego przymiotów wyrabia się w nim przedewszystkiem spryt, karność w obrębie swojej kopalni i niezależność po za nią. Rozwija się w nim także bardzo wcześnie duma. Hanysek bowiem, jak tylko nosa ucierać się nauczy, uważa się za oficyalistę kopalni, i mówi o niej: my, u nas. Sztygarów, a i naczelnego inżyniera nazywa&#32;»stary«, jak to u szleperów słyszy.<br>
{{tab}}Że ideałem Hanyska są niedopałki cygar, papierosów, o tem i mówić nie trzeba; znaczną też część jego zarobków pochłania tytoń, od jakiegoś dziesiątego roku życia włącznie. Że wszakże, nim palić zacznie, rujnuje się na chleb świętojański, nigdy przeto nie wychodzi ze
{{tab}}Że ideałem Hanyska są niedopałki cygar, papierosów, o tem i mówić nie trzeba; znaczną też część jego zarobków pochłania tytoń, od jakiegoś dziesiątego roku życia włącznie. Że wszakże, nim palić zacznie, rujnuje się na chleb świętojański, nigdy przeto nie wychodzi ze