Strona:Leo Lipski - Powrót.djvu/231: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
N |
|||
Status strony | Status strony | ||
- | + | Skorygowana | |
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 4: | Linia 4: | ||
{{tab}}Ja myślałem o jej ciele, do którego nie miałem dostępu, i nie wiedziałem, jak tę sprawę poruszyć. Szedłem za nimi i widziałem skórę blondynki, która się dobrze opala. Nic nie może być ładniejszego. I zachód słońca. Oni szli wolno, rozmawiając po hebrajsku. Więc ja za nimi w pośpiechu. Widziałem jej mocne, zgrabne nogi, obute w greckie pantofle na niskim obcasie, z jednym paskiem między palcami. I potem schodziliśmy schodami na plażę, która o tej porze była pusta. Ona ustawiła trzy leżaki obok siebie i rozmawiała z ożywieniem z tamtym. Nosiła krótkie, białe spodenki, bluzkę w szerokie pasy bez rękawów. O Boże, miała długie nogi, ładne z lekkim meszkiem. A jej ojciec pisał w tej chwili szirim, psalmy, o Boże.<br> |
{{tab}}Ja myślałem o jej ciele, do którego nie miałem dostępu, i nie wiedziałem, jak tę sprawę poruszyć. Szedłem za nimi i widziałem skórę blondynki, która się dobrze opala. Nic nie może być ładniejszego. I zachód słońca. Oni szli wolno, rozmawiając po hebrajsku. Więc ja za nimi w pośpiechu. Widziałem jej mocne, zgrabne nogi, obute w greckie pantofle na niskim obcasie, z jednym paskiem między palcami. I potem schodziliśmy schodami na plażę, która o tej porze była pusta. Ona ustawiła trzy leżaki obok siebie i rozmawiała z ożywieniem z tamtym. Nosiła krótkie, białe spodenki, bluzkę w szerokie pasy bez rękawów. O Boże, miała długie nogi, ładne z lekkim meszkiem. A jej ojciec pisał w tej chwili szirim, psalmy, o Boże.<br> |
||
{{tab}}Tego dnia było jakieś święto. Miałem okazję słyszeć w klozecie modlitwy żydowskie. One nie proszą. Żądają. Mówią do Boga tylko słowami uniżenie. Poza tym mają coś z targu z Bogiem, który wybrał ten naród.<br> |
{{tab}}Tego dnia było jakieś święto. Miałem okazję słyszeć w klozecie modlitwy żydowskie. One nie proszą. Żądają. Mówią do Boga tylko słowami uniżenie. Poza tym mają coś z targu z Bogiem, który wybrał ten naród.<br> |
||
{{tab}Na plaży. Słońce zapada się w morze i dziś nie rozpryskuje wody. |
{{tab}}Na plaży. Słońce zapada się w morze i dziś nie rozpryskuje wody. |
||
Ciemność zaczyna wydobywać się z ziemi. W końcu otacza nas.<br> |
Ciemność zaczyna wydobywać się z ziemi. W końcu otacza nas.<br> |
||
{{tab}}Kotwica żegna się. Umawia się, zdaje się, na jutro. Ja mówię do niej cicho:<br> |
{{tab}}Kotwica żegna się. Umawia się, zdaje się, na jutro. Ja mówię do niej cicho:<br> |