Strona:Leo Lipski - Niespokojni.djvu/211: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
Cafemoloko (dyskusja | edycje) |
|||
Status strony | Status strony | ||
- | + | Uwierzytelniona | |
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 1: | Linia 1: | ||
{{tab}}Ona zbladła, wyraźnie, nawet w świetle świecy. On nie |
{{tab}}Ona zbladła, wyraźnie, nawet w świetle świecy. On nie pat+rzył na nią, tylko skrobał scyzorykiem kuchenny stół. Odpowiedziała bardzo wolno, jąkając się:<br> |
||
{{tab}}— Widzisz, ty... ty jesteś chłopak wykształcony i ty nie wierzysz w takie babskie rzeczy... (słuchał z napięciem i nadzieją), to może twoja mama nie chciała cię straszyć... albo myślała, myślała, że ty... (tutaj dusiła się), że ty nie potrafisz żyć z tą wiadomością... że się dzieją takie rzeczy. (Ostatnią część zdania wypowiedziała jednym tchem.)<br> |
{{tab}}— Widzisz, ty... ty jesteś chłopak wykształcony i ty nie wierzysz w takie babskie rzeczy... (słuchał z napięciem i nadzieją), to może twoja mama nie chciała cię straszyć... albo myślała, myślała, że ty... (tutaj dusiła się), że ty nie potrafisz żyć z tą wiadomością... że się dzieją takie rzeczy. (Ostatnią część zdania wypowiedziała jednym tchem.)<br> |
||
{{tab}}Nadzieję diabli wzięli, napięcie rosło. Położyła swoją rękę na jego ręce.<br> |
{{tab}}Nadzieję diabli wzięli, napięcie rosło. Położyła swoją rękę na jego ręce.<br> |