Strona:Chimera 1907 z. 28-30.djvu/381: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
Anagram16 (dyskusja | edycje)
Nowa strona
 
Status stronyStatus strony
-
Przepisana
+
Skorygowana
Nagłówek (noinclude):Nagłówek (noinclude):
Linia 1: Linia 1:
{{Numeracja stron|''368''||''CHIMERA''}}
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
<section begin="s381g"/><poem>
<poem>
I zawsze, niby strumień lodowatej
I zawsze, niby strumień lodowatej
Wody, na sercu ołowiem mi ciąży.
Wody, na sercu ołowiem mi ciąży.
</poem><br>
</poem><br>
<br><br>
{{c|IDYLLA MAREMMAŃSKA.}}
<section end="s381g"/>
<poem>
<section begin="s381d"/>{{c|IDYLLA MAREMMAŃSKA.|po=20px}}
Z blaskami nowej wiosny, których rosa
<poem>
Różana pada w mą izbę,— jak żywa
Z blaskami nowej wiosny, których rosa
Wstajesz mi w sercu, Maryo złotowłosa;
Różana pada w mą izbę, — jak żywa
Wstajesz mi w sercu, Maryo złotowłosa;


A serce, w którem burz tylu ogniwa
A serce, w którem burz tylu ogniwa
Starły twój obraz, o pierwsza miłości
Starły twój obraz, o pierwsza miłości
Moja, — przy tobie słodko odpoczywa.
Moja, — przy tobie słodko odpoczywa.


Gdzie-ś ty? Bez ślubu, męża, w samotności
Gdzie-ś ty? Bez ślubu, męża, w samotności
Nie żyjesz dotąd: pewnie wieś rodzona
Nie żyjesz dotąd: pewnie wieś rodzona
Szczęścia ci, matce i żonie, zazdrości;
Szczęścia ci, matce i żonie, zazdrości;


Toć kształtne boki i pierś utoczona
Toć kształtne boki i pierś utoczona
Rozkoszy nazbyt aż obiecywały
Rozkoszy nazbyt aż obiecywały
Mężowi, gdy cię przyciśnie do łona.
Mężowi, gdy cię przyciśnie do łona.
Dzieciaków pewnie wisiał rój tam cały,
Silnych, co teraz wskakują na konie
Dzikie, w twem oku szukając pochwały.


Dzieciaków pewnie wisiał rój tam cały,
Jak piękna byłaś, dziewczę, gdyś przez błonie,
Silnych, co teraz wskakują na konie
Śród falujących zbóż, wolnym szła krokiem
Dzikie, w twem oku szukając pochwały.
A z wieńcem kwiatów igrały twe dłonie!

Jak piękna byłaś, dziewczę, gdyś przez błonie,
Śród falujących zbóż, wolnym szła krokiem
A z wieńcem kwiatów igrały twe dłonie!


Smukła, śmiejąca, z pod brwi ciemnych okiem,
Smukła, śmiejąca, z pod brwi ciemnych okiem,
W którem tęsknota namiętna się pali,
W którem tęsknota namiętna się pali,
Spojrzałaś na mnie — błękitnem, głębokiem!
Spojrzałaś na mnie — błękitnem, głębokiem!


Jak modry chaber w kłosów płowej fali,
Jak modry chaber w kłosów płowej fali,
Tak mi to oko błysło lazurowe
Tak mi to oko błysło lazurowe
Z twych złotych włosów: — przed tobą i dalej
Z twych złotych włosów: — przed tobą i dalej


Naokół skwary płonęły lipcowe;
Naokół skwary płonęły lipcowe;
Tu — owdzie — słońcem lśnił w liści gęstwinie
Tu — owdzie — słońcem lśnił w liści gęstwinie
Kwiat granatowy, skry sypiąc różowe.
Kwiat granatowy, skry sypiąc różowe.
</poem>
</poem><br><section end="s381d"/>