Strona:F. A. Ossendowski - Okręty zbłąkane.djvu/203: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
Anagram16 (dyskusja | edycje)
 
Status stronyStatus strony
-
Skorygowana
+
Uwierzytelniona
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 2: Linia 2:
{{tab}}Zupełnem przeciwieństwem zato stał się Juljan Miguel.<br>
{{tab}}Zupełnem przeciwieństwem zato stał się Juljan Miguel.<br>
{{tab}}Zwykle wesoły i krotochwilny, Rudy Szczur, teraz chodził ponury i zły, a chwilami z nieukrywaną niechęcią spoglądał na kapitana. Pozostając sam, trzaskał w palce i klął, w myślach zwracając się do swego sztormana:<br>
{{tab}}Zwykle wesoły i krotochwilny, Rudy Szczur, teraz chodził ponury i zły, a chwilami z nieukrywaną niechęcią spoglądał na kapitana. Pozostając sam, trzaskał w palce i klął, w myślach zwracając się do swego sztormana:<br>
{{tab}}— Cóż ci więcej potrzeba, człowieku? — mruczał. — Znalazłeś na baskijskim brzegu stokroć większy skarb, niż ten, który ukrywa w sobie wiecznie zamarznięta ziemia Tajmyru, i cóżeś z nim uczynił? Ot, tak, z lekkiem sercem porzuciłeś go na pastwę innym? Jeżeli będziesz się tak ciskał i własnemi rękoma marnował własne szczęście, z torbami obaj pójdziemy i ty, i ja, gdyż przyszył mnie do ciebie los-krawiec, jak dobry guzik do kiepskiej marynarki! Pokpiłeś sprawę, sztormanie, oj, pokpiłeś! Obawiam się, że nierychło teraz naprawisz swój błąd, a, może, nawet już nigdy... Och! Aż mi wściekłość do grdyki skacze, gdy pomyślę o tem! Sztormanie, ech, sztormanie!<br>
{{tab}}— Cóż ci więcej potrzeba, człowieku? — mruczał. — Znalazłeś na baskijskim brzegu stokroć większy skarb, niż ten, który ukrywa w sobie wiecznie zamarznięta ziemia Tajmyru, i cóżeś z nim uczynił? Ot, tak, z lekkiem sercem porzuciłeś go na pastwę innym? Jeżeli będziesz się tak ciskał i własnemi rękoma marnował własne szczęście, z torbami obaj pójdziemy i ty, i ja, gdyż przyszył mnie do ciebie los-krawiec, jak dobry guzik do kiepskiej marynarki! Pokpiłeś sprawę, sztormanie, oj, pokpiłeś! Obawiam się, że nierychło teraz naprawisz swój błąd, a, może, nawet już nigdy... Och! Aż mi wściekłość do grdyki skacze, gdy pomyślę o tem! Sztormanie, ech, sztormanie!<br>
{{tab}}Miguel omal że nie płakał z rozgoryczenia i rozpaczy, długo nie mógł się uspokoić i chodził chmurny, milczący i smutny.<br>
{{tab}}Miguel omal że nie płakał z rozgoryczenia i rozpaczy, długo nie mógł się uspokoić i chodził chmurny, milczący i smutny.<br>
{{tab}}Kapitan spostrzegł nastrój oddanego mu Juljana, lecz udawał, że nie zwraca wogóle uwagi na humory przyjaciela. Zresztą unikał teraz poufałych rozmów z nim i przebywania na osobności.<br>
{{tab}}Kapitan spostrzegł nastrój oddanego mu Juljana, lecz udawał, że nie zwraca wogóle uwagi na humory przyjaciela. Zresztą unikał teraz poufałych rozmów z nim i przebywania na osobności.<br>