Strona:Karol May - Sępy skalne.djvu/156: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
Status strony | Status strony | ||
- | + | Skorygowana | |
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 6: | Linia 6: | ||
{{tab}}— Moi bracia mogą się zbliżyć. Tam na dole otworzyła się Paszcza Piekła.<br> |
{{tab}}— Moi bracia mogą się zbliżyć. Tam na dole otworzyła się Paszcza Piekła.<br> |
||
{{tab}}Wskazał na otchłań, która się rozwarła.<br> |
{{tab}}Wskazał na otchłań, która się rozwarła.<br> |
||
{{tab}}Indjanie stali pod ścianą skalną, spadającą pionowo na kilkaset stóp. Na dole biegła dolina rzeki Kraterów. Wprost przed nimi, z drugiej strony, bił z ziemi na pięćdziesiąt stóp wysoki słup wodny o średnicy siedmiometrowej. Na górze słup ten tworzył guz kulisty, z którego strzelały ku niebu stustopowe potoki Woda była gorąca, gdyż masa napół przejrzystego szlamu otaczała, gigantyczny nurt.<br> |
{{tab}}Indjanie stali pod ścianą skalną, spadającą pionowo na kilkaset stóp. Na dole biegła dolina rzeki Kraterów. Wprost przed nimi, z drugiej strony, bił z ziemi na pięćdziesiąt stóp wysoki słup wodny o średnicy siedmiometrowej. Na górze słup ten tworzył guz kulisty, z którego strzelały ku niebu stustopowe {{Korekta|potoki|potoki.}} Woda była gorąca, gdyż masa napół przejrzystego szlamu otaczała, gigantyczny nurt.<br> |
||
{{tab}}Za tem dziwem natury ściana brzegowa cofała się i tworzyła głęboką kotlinę, na której brzegu spoczywało zachodzące słońce. Promienie padały na słup wodny, który lśnił przepiękne- |
{{tab}}Za tem dziwem natury ściana brzegowa cofała się i tworzyła głęboką kotlinę, na której brzegu spoczywało zachodzące słońce. Promienie padały na słup wodny, który lśnił przepiękne- |