Strona:Narcyza Żmichowska - Poganka.djvu/194: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
→Przepisana: — |
|||
Status strony | Status strony | ||
- | + | Skorygowana | |
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 1: | Linia 1: | ||
<section begin="r05"/>kobiercach pierwsze kroki swoje stawiać zaczęło to dziecię nadzwyczajne, które miało zajść tak daleko i zniknąć tak nagle».<br> |
<section begin="r05"/>kobiercach pierwsze kroki swoje stawiać zaczęło to dziecię nadzwyczajne, które miało zajść tak daleko i zniknąć tak nagle».<br> |
||
{{tab}}Z gorzkim uśmiechem przeczytałem cały ten ustęp na kawałku wyrzuconej przez okno gazety: — Hrabia Benjamin, człowiek genjalny, domniemane jakieś serbskie czy |
{{tab}}Z gorzkim uśmiechem przeczytałem cały ten ustęp na kawałku wyrzuconej przez okno gazety: — Hrabia Benjamin, człowiek genjalny, domniemane jakieś serbskie czy wołoskie książątko, siedział wtedy pod murem gościnnego<ref>''Gościnnego domu'', w znaczeniu ''gospody'', zajezdnego domu.</ref> domu — śnieg i wiatr na przemiany twarz jego smagały, a krew zamarzała na grubych szmatach, któremi nogi swoje obwinął — daleko mu jeszcze było do końca podróży — oh! daleko bardzo.<br> |
||
<br><br><section end="r05"/> |
<br><br><section end="r05"/> |
||
<section begin="r06"/>{{c|VI|w=120%|po=1em}} |
<section begin="r06"/>{{c|VI|w=120%|po=1em}} |