Strona:Juliusz Verne-Podróż do Bieguna Północnego cz.1.djvu/059: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
nowa strona
 
Status stronyStatus strony
-
Przepisana
+
Skorygowana
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
{{tab}}— A ja ci powiadam, odparł znów doktór, że mam wyborny sposób przyrządzania tej zwierzyny; i jeśli poznasz po smaku że to jest ptak morski, to z góry przyrzekam, ani jednego już więcej nie zabić przez całe moje życie.<br />
{{tab}}— A ja ci powiadam, odparł znów doktór, że mam wyborny sposób przyrządzania tej zwierzyny; i jeśli poznasz po smaku że to jest ptak morski, to z góry przyrzekam, ani jednego już więcej nie zabić przez całe moje życie.<br />
{{tab}}— Więc pan jesteś i kucharzem, panie Clawbon­ny? zapytał Johnson.<br />
{{tab}}— Więc pan jesteś i kucharzem, panie Clawbonny? zapytał Johnson.<br />
{{tab}}— Człowiek mego powołania, wszystkiego umieć powinien potrochu.<br />
{{tab}}— Człowiek mego powołania, wszystkiego umieć powinien potrochu.<br />
{{tab}}— Zobaczysz Simpsonie, z uśmiechem zawołał retman, że w końcu doktór każe nam wierzyć, że to jest kuropatwa (grosse) najdelikatniejszego smaku.<br />
{{tab}}— Zobaczysz Simpsonie, z uśmiechem zawołał retman, że w końcu doktór każe nam wierzyć, że to jest kuropatwa (grosse) najdelikatniejszego smaku.<br />
{{tab}}Doktor Clawbonny zabrał się do przyrządzenia swego przysmaku; zręcznie odjął i odrzucił tłuszcz znajdujący się pod skórą, przez co mięsu odjął całą jełkowatość i nieprzyjemny zapach rybi jakim odstręczają od siebie ptaki morskie. Wszyscy jedli to mięso i sam nawet Simpson uznał je za dobre w smaku.<br />
{{tab}}Doktor Clawbonny zabrał się do przyrządzenia swego przysmaku; zręcznie odjął i odrzucił tłuszcz znajdujący się pod skórą, przez co mięsu odjął całą jełkowatość i nieprzyjemny zapach rybi jakim odstręczają od siebie ptaki morskie. Wszyscy jedli to mięso i sam nawet Simpson uznał je za dobre w smaku.<br />
{{tab}}Podczas ostatniego huraganu, Ryszard Shan­don mógł się przekonać o wartości swej załogi; baczną zwracał on uwagę na każdego z osobna człowieka, jak przystoi na dobrego i zręcznego do­wódcę, który w przewidywaniu przyszłych wypad­ków, chce wiedzieć na co liczyć może.<br />
{{tab}}Podczas ostatniego huraganu, Ryszard Shandon mógł się przekonać o wartości swej załogi; baczną zwracał on uwagę na każdego z osobna człowieka, jak przystoi na dobrego i zręcznego dowódcę, który w przewidywaniu przyszłych wypadków, chce wiedzieć na co liczyć może.<br />