Strona:Juliusz Verne-Podróż do Bieguna Północnego cz.1.djvu/217: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
nowa strona
 
m Robot automatycznie zamienia tekst (-­ +)
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
unosił się prostopadle ponad bałwan wody; jego belka żelazna odbijając na sobie światło rozstrze­lone, wyglądała jak sztaba do białości rozpalonego metalu; to znowu zapadał w przepaść, wśród kłę­bów własnego dymu, a szruba jego tymczasem wy­niesiona po nad wodę, z złowróżbym świstem rozbijała powietrze. Deszcz ze śniegiem spadał po­tokami.<br />
unosił się prostopadle ponad bałwan wody; jego belka żelazna odbijając na sobie światło rozstrzelone, wyglądała jak sztaba do białości rozpalonego metalu; to znowu zapadał w przepaść, wśród kłębów własnego dymu, a szruba jego tymczasem wyniesiona po nad wodę, z złowróżbym świstem rozbijała powietrze. Deszcz ze śniegiem spadał potokami.<br />
{{tab}}Doktór miał śliczną sposobność przemoknięcia aż do szpiku i dla tego też pozostał na pomoście, podziwiając ten widok niezwykły: patrzył w nie­mem zachwyceniu, bo zresztą i najbliżej niego stojący człowiek, rozmowy usłyszeć nie byłby w stanie — i był świadkiem dziwnego zjawiska, właściwego tylko stronom podbiegunowym.<br />
{{tab}}Doktór miał śliczną sposobność przemoknięcia aż do szpiku i dla tego też pozostał na pomoście, podziwiając ten widok niezwykły: patrzył w niemem zachwyceniu, bo zresztą i najbliżej niego stojący człowiek, rozmowy usłyszeć nie byłby w stanie — i był świadkiem dziwnego zjawiska, właściwego tylko stronom podbiegunowym.<br />
{{tab}}Burza ta, jak to często bywa w okolicach najbar­dziej na północ posuniętych, trwała tylko na pe­wnej, ograniczonej przestrzeni, trzy do czterech mil na około wynoszącej. Po za lodowiskami do­strzedz było można niebo czyste i morze spokoj­ne; potrzeba tylko było, aby się ''Forward'' zdołał tam przedostać jakiem przejściem między lodami; było to bardzo niebezpieczne, bo można było zo­stać rzuconym na te lody. Mimo to jednak Hat­teras po kilku godzinach ciężkiego trudu, {{pp|wypro|wadził}}
{{tab}}Burza ta, jak to często bywa w okolicach najbardziej na północ posuniętych, trwała tylko na pewnej, ograniczonej przestrzeni, trzy do czterech mil na około wynoszącej. Po za lodowiskami dostrzedz było można niebo czyste i morze spokojne; potrzeba tylko było, aby się ''Forward'' zdołał tam przedostać jakiem przejściem między lodami; było to bardzo niebezpieczne, bo można było zostać rzuconym na te lody. Mimo to jednak Hatteras po kilku godzinach ciężkiego trudu, {{pp|wypro|wadził}}