Strona:Juliusz Verne-Podróż do Bieguna Północnego cz.2.djvu/157: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
nowa strona
 
m Robot automatycznie zamienia tekst (-­ +)
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 4: Linia 4:
{{tab}}Doktór miał pod nieobecność myśliwych dotrzeć aż do wyspy Johnsona, dla wyrozumienia stanu lodów i dokonania kilku badań hydrograficznych. Zimno było bardzo ostre, ale rozbitki łatwo je znosili, bo naskórek okrywający ich ciało przywykł już do takiej wyjątkowej temperatury .<br />
{{tab}}Doktór miał pod nieobecność myśliwych dotrzeć aż do wyspy Johnsona, dla wyrozumienia stanu lodów i dokonania kilku badań hydrograficznych. Zimno było bardzo ostre, ale rozbitki łatwo je znosili, bo naskórek okrywający ich ciało przywykł już do takiej wyjątkowej temperatury .<br />
{{tab}}Johnson miał w domu pozostać i pilnować go.<br />
{{tab}}Johnson miał w domu pozostać i pilnować go.<br />
{{tab}}Trzej myśliwi uzbroili się w dubeltówki gwintowane o stożkowatych kulach; wzięli z sobą pewną ilość suszonego mięsa na przypadek gdyby ich noc zaskoczyła przed powrotem do domu­ — prócz tego, każdy zaopatrzył się w nóż do wyżłabiania śniegu, narzędzie niezbędne w tych okolicach, i w siekierkę zatkniętą za pas ze skóry {{pp|jele|niej}}<section end="XII" />
{{tab}}Trzej myśliwi uzbroili się w dubeltówki gwintowane o stożkowatych kulach; wzięli z sobą pewną ilość suszonego mięsa na przypadek gdyby ich noc zaskoczyła przed powrotem do domu — prócz tego, każdy zaopatrzył się w nóż do wyżłabiania śniegu, narzędzie niezbędne w tych okolicach, i w siekierkę zatkniętą za pas ze skóry {{pp|jele|niej}}<section end="XII" />