Strona:Juliusz Verne-Podróż do Bieguna Północnego cz.1.djvu/330: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
nowa strona |
|||
Status strony | Status strony | ||
- | + | Skorygowana | |
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 1: | Linia 1: | ||
{{tab}}Podróż po tej nieskończonej płaszczyznie |
{{tab}}Podróż po tej nieskończonej płaszczyznie była nader utrudzająco nudną; gdzie spojrzeć, kupy lodów jednostajnego kształtu, bryły jakby naumyślnie jednakowo obrobione, lub góry lodowe, z wijącemi się między niemi jarami. Podróżni postępowali z busolą w ręku, mówili zaś bardzo mało, bo na takim mrozie otwieranie ust było przykre; lód w mgnieniu oka formował się na wargach, a oddech nawet nie zdołał go stopić. Postępowano zatem w milczeniu, a każdy kijem macał tę drogę nieznaną. Ślady kroków Bella były widoczne na śniegu; trzymano się ich, licząc na to, że gdzie on przeszedł, tam przejdzie i reszta.<br /> |
||
{{tab}}Liczne ślady niedźwiedzi i lisów krzyżowały się we wszystkich kierunkach, ale pierwszego dnia podróży nie napotkano ani jednego z tych zwierząt; zresztą polować na nie byłoby i bezużytecznie i niebezpiecznie, a sanie i tak aż nadto już były wyładowane.<br /> |
{{tab}}Liczne ślady niedźwiedzi i lisów krzyżowały się we wszystkich kierunkach, ale pierwszego dnia podróży nie napotkano ani jednego z tych zwierząt; zresztą polować na nie byłoby i bezużytecznie i niebezpiecznie, a sanie i tak aż nadto już były wyładowane.<br /> |
||
{{tab}}W wycieczkach tego rodzaju, podróżni zazwyczaj robią po drodze niewielkie składy zapasów żywności, ukrywając je pod śniegiem przed żarłocznością zwierząt, a z powrotem zabierają to, co złożyli chwilowo dla ulżenia sobie ciężaru.<br /> |
{{tab}}W wycieczkach tego rodzaju, podróżni zazwyczaj robią po drodze niewielkie składy zapasów żywności, ukrywając je pod śniegiem przed żarłocznością zwierząt, a z powrotem zabierają to, co złożyli chwilowo dla ulżenia sobie ciężaru.<br /> |