Strona:Edgar Allan Poe - Nowelle (tłum. Niedźwiecki).djvu/20: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
Himiltruda (dyskusja | edycje) |
|||
Status strony | Status strony | ||
- | + | Skorygowana | |
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 1: | Linia 1: | ||
{{c|'''Malstrom.'''|w=130%|po=20px}} |
{{c|'''Malstrom.'''|w=130%|po=20px}} |
||
{{f| {{f|{{tab}}''Motto''. Drogi Pańskie zarówno w przyrodzie, jak w świata kolejach, nie są podobne człowieczym drogom. W tymże samym stopniu wyobrażenia, jakie sobie tworzymy o rozciągłości, bezmiarze i bezdni dzieł jego, których głąb jest większą niżeli studnia Demokryta. |
{{f| {{f|{{tab}}''Motto''. Drogi Pańskie zarówno w przyrodzie, jak w świata kolejach, nie są podobne człowieczym drogom. W tymże samym stopniu wyobrażenia, jakie sobie tworzymy o rozciągłości, bezmiarze i bezdni dzieł jego, których głąb jest większą niżeli studnia Demokryta. |
||
{{f|''Józef |
{{f|''Józef Glanwville.''|align=right|prawy=8%}} |
||
|w=85%|po=20px}} |
|w=85%|po=20px}} |
||
|lewy=auto|width=300px|style=display:flex;}} |
|lewy=auto|width=300px|style=display:flex;}} |
||
{{tab}}W tej chwili wdarliśmy się na najwyższe z urwisk skalnych. Ubiegło minut kilka, nim całkiem wyczerpany starzec był znowu w stanie dobyć z piersi głosu.<br /> |
{{tab}}W tej chwili wdarliśmy się na najwyższe z urwisk skalnych. Ubiegło minut kilka, nim całkiem wyczerpany starzec był znowu w stanie dobyć z piersi głosu.<br /> |
||
{{tab}}— Niedawno jeszcze — rzekł w końcu — mógłbym był pana z tą samą łatwością przez tę drogę przeprowadzić, co najmłodszy z mych synów; trzy lata wszakże temu mniej więcej, |
{{tab}}— Niedawno jeszcze — rzekł w końcu — mógłbym był pana z tą samą łatwością przez tę drogę przeprowadzić, co najmłodszy z mych synów; trzy lata wszakże temu mniej więcej, zdarzył mi się wypadek, jakiego nie miał chyba nigdy żaden z śmiertelnych — a przynajmniej jakiego żaden z tych, co go mieli, nie przeżył, aby go módz opowiedzieć, a te sześć godzin śmiertelnej trwogi, przez jaką wtenczas przeszedłem, złamały całkiem moje ciało i duszę. Bierze mnie pan za człeka bardzo podeszłego wieku, tak jednak nie jest. Jeden niecały dzień wystarczył, aby włosy moje z czarnych stały się białymi, aby do tego stopnia osłabić mi członki i rozbić moje nerwy, że trzęsę się odtąd za najmniejszym wysiłkiem i lękam się cienia. Czy pan da wiarę, że nie potrafię nawet spojrzeć na dół bez zawrotu głowy z tej ot niedużej skały?...<br /> |