Strona:Maria Rodziewiczówna - Błękitni.djvu/52: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
Status strony | Status strony | ||
- | + | Skorygowana | |
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 1: | Linia 1: | ||
zatem do klasztoru powrócić. Gdziekolwiek, bylebym nie widziała Maszkowskiego. Ja go nienawidzę!<br> |
zatem do klasztoru powrócić. Gdziekolwiek, bylebym nie widziała Maszkowskiego. Ja go nienawidzę!<br> |
||
{{tab}}— I nienawiść jest prerogatywą plebsu. Zresztą mnie do niczego nie mieszaj. Trzy rzeczy są nam dozwolone: nie czuć, nie myśleć, nie pracować. Chcę tego używać. Znajduję, że Maszkowski jest dla ciebie partją zupełnie stosowną; zresztą zależy osoba twoja od matki, a odemnie tylko posag, który wypłacę w chwili zawierania kontraktu. Z kim, to rzecz najmniejsza.<br> |
{{tab}}— I nienawiść jest prerogatywą plebsu. Zresztą mnie do niczego nie mieszaj. Trzy rzeczy są nam dozwolone: nie czuć, nie myśleć, nie pracować. Chcę tego używać. Znajduję, że Maszkowski jest dla ciebie partją zupełnie stosowną; zresztą zależy osoba twoja od matki, a odemnie tylko posag, który wypłacę w chwili zawierania kontraktu. Z kim, to rzecz najmniejsza.<br> |
||
{{tab}}— Więc ty mi nie pomożesz? Nie wstawisz się do matki? W klasztorze mówiono mi, że brat to najlepszy opiekun i |
{{tab}}— Więc ty mi nie pomożesz? Nie wstawisz się do matki? W klasztorze mówiono mi, że brat to najlepszy opiekun i obrońca…<br> |
||
{{tab}}— Twój klasztor musiał być bardzo demokratyczny.<br> |
{{tab}}— Twój klasztor musiał być bardzo demokratyczny.<br> |
||
{{tab}}— O! Alfred był lepszy od ciebie! — zawołała ze łzami, wysuwając mu rękę z pod ramienia.<br> |
{{tab}}— O! Alfred był lepszy od ciebie! — zawołała ze łzami, wysuwając mu rękę z pod ramienia.<br> |