Strona:PL Turgeniew - Ojcowie i dzieci.djvu/246: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
Wydarty (dyskusja | edycje)
 
Wydarty (dyskusja | edycje)
Nie podano opisu zmian
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
{{pk|zo|stać}} teraz? Zostańcie... z wami wesoło pogawędzić, zupełnie tak, jakby się chodziło nad skrajem przepaści: najprzód tracisz odwagę, a potem śmiałość zkądciś się bierze. Zostańcie.<br>
{{pk|zo|stać}} {{Rozstrzelony|teraz}}? Zostańcie... z wami wesoło pogawędzić, zupełnie tak, jakby się chodziło nad skrajem przepaści: najprzód tracisz odwagę, a potem śmiałość zkądciś się bierze. Zostańcie.<br>
{{tab}}— Dzięki za propozycję, Anno Siergiejewno, i za pochlebne mniemanie o moim talencie do rozmowy. Ale ja uważam, że i tak za długo przebywałem w obcej dla siebie sferze. Ryby latające mogą przez jakiś czas utrzymać się w powietrzu, ale muszą wkońcu rzucić się nazad do wody; pozwólcie i mnie powrócić do mego właściwego żywiołu.<br>
{{tab}}— Dzięki za propozycję, Anno Siergiejewno, i za pochlebne mniemanie o moim talencie do rozmowy. Ale ja uważam, że i tak za długo przebywałem w obcej dla siebie sferze. Ryby latające mogą przez jakiś czas utrzymać się w powietrzu, ale muszą wkońcu rzucić się nazad do wody; pozwólcie i mnie powrócić do mego właściwego żywiołu.<br>
{{tab}}Odincowa popatrzyła na Bazarowa. Jego twarz drgała gorzkim uśmiechem. „Ten mnie kochał“ pomyślała, poczuła żal w sercu, i z politowaniem dłoń mu podała.<br>
{{tab}}Odincowa popatrzyła na Bazarowa. Jego twarz drgała gorzkim uśmiechem. „Ten mnie kochał“ pomyślała, poczuła żal w sercu, i z politowaniem dłoń mu podała.<br>