Pogrzeb kapitana Meyznera: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja nieprzejrzana][wersja nieprzejrzana]
Usunięta treść Dodana treść
Wyciorek (dyskusja | edycje)
Nie podano opisu zmian
formatowanie tekstu, lit.
Linia 2:
 
 
<poem>
Wzięliśmy biedną trumnę ze szpitalu,<br>
Do żebrackiego mieli rzucić dołu;<br>
Ani łzy jednej matczynego żalu,<br>
Ani grobowca nad garstką popiołu!<br>
Wczora był pełny młodości i siły -<br>
Jutro nie będzie nawet - i mogiły.
 
Gdyby przynajmniej przy rycerskiej śpiewce<br>
Karabin jemu pod głowę żołnierski!<br>
Ten sam karabin, w którym na panewce<br>
Kurzy się jeszcze wystrzał belwederski,<br>
Gdyby miecz w sercu lub śmiertelna kula -<br>
Lecz nie! - szpitalne łoże i koszula!
 
Czy on pomyślał - tej nocy błękitów,<br>
Gdy Polska cała w twardej zbroi szczękła,<br>
Gdy leżał smętnie w trumnie Karmelitów,<br>
A trumna w chwili zmartwychwstania pękła.<br>
Gdy swój karabin przyciskał do łona -<br>
Czy on pomyślał wtedy, że tak skona?!
 
Dziś przyszedł chciwy jałmużny odźwierny<br>
I przyszły wiedmy, które trupów strzegą,<br>
I otworzyli nam dom miłosierny,<br>
I rzekli: "Brata poznajcie waszego!<br>
Czy ten sam, który wczora się po świecie<br>
Kołatał z wami? - czy go poznajecie?"
 
I płachtę z głowy mu szpitalna zdjęto,<br>
Nożem pośmiertnych rzeźników czerwoną;<br>
Źrenicę trzymał na blask odemkniętą,<br>
Ale od braci miał twarz odwróconą;<br>
Więceśmy rzekli wiedmom,, by zawarły<br>
Trumnę, bo to jest nasz brat - ten umarły.
 
I przeraziła nas wszystkich ta nędza,<br>
A jeden z młodszych spytał: "Gdzież go złożą?"<br>
Odpowiedziała mu szpltalnaszpitalna jędza:<br>
"W święconejziemiświęconej ziemi gdzie przez miłość bożą<br>
Kładziemy poczet nasz umarłych tłumny,<br>
W jeden ogromny dół - na trumnach trumny".
 
Więc ów młodzieniec, mekimęki czując szczere,<br>
Wydobył złoty jeden pieniądz drobny<br>
I rzekł: "Zaśpiewać nad nim Miserere,<br>
Niechaj ogródek ma im krzyż osobny..."<br>
Zamilkł: a myśmy pochylili głowy,<br>
Łzy i grosz sypiąc na talerz cynowy.
 
Niech ma ogródek - i niech się przed Panem<br>
Pochwali tym, co krzyż na grobie gada:<br>
Że był w dziewiątym pułku kapitanem,<br>
Że go słchałasłuchała cała rycerzy gromada,<br>
A dziś ojczyźnie jest niczym nie dłużny,<br>
Chociaż osobny ma lkurhankurhan - z jałmużny.
 
Ale Ty, Boże! który z wysokości<br>
Strzały Twe rzucasz na kraju obrońce,<br>
Błagamy Ciebie przez tę garstkę kości,<br>
Niechaj dzień wyjdzie z jasnej niebios bramy,<br>
Niechaj nas przecie widzą - gdy konamy!
</poem>
 
'''''<small>Paryż, d. 30 października''''' 1841 r.</small>