Strona:Lucy Maud Montgomery - Rilla ze Złotego Brzegu.djvu/67: Różnice pomiędzy wersjami

(Brak różnic)

Wersja z 00:23, 2 maj 2021

Ta strona została przepisana.

„Gdy nasze kobiety tracą odwagę,
Czyż mężczyźni mają również wyzbyć się lęku?“

Tak, to było to. Rilla musi być odważna, jak matka, jak Nan, Flora, którą płacze ze śmiejącemi się oczami i mówi:
— Och, gdybym tylko była mężczyzną poszłabym na pewno! Tylko, gdy oczy zaczynają boleć Rillę, gdy w gardle zaczyna coś dławić, ucieka z domu i kryje się w Dolinie Tęczy na chwilę, aby pomyśleć trochę, aby przypomnieć sobie, że nie jest już więcej dzieckiem, że jest dorosłą kobietą, a kobiety powinny patrzeć niebezpieczeństwu śmiało w oczy. Jak przyjemnie było zostać samej kiedy nikt nie może tego zauważyć, kiedy nie czuje się, wokół ludzi, którzy uważają ją za tchórza, gdy dostrzegną w jej oczach mimowolne łzy.
Jak słodko i upojnie pachną paprocie! Jak miękko i tajemniczo falują konary sosen i szemrzą nad nią! Jak przyjemnie dźwięczą dzwoneczki na „Trojgu kochankach“, poruszane lekkim wiaterkiem! Jak pięknie lśni szmaragdowa łąka, przystrojona różnobarwnem kwieciem! Wszystko było takie same, jak widziała już tysiące razy, a jednak cały świat uległ jakiejś zmianie.
— Jakże podła byłam, pragnąc, aby stało się coś strasznego! — myślała. — Och, gdyby wróciły te drogie monotonne, przyjemne dni! Nigdy już, nigdy nic będę na nie narzekała.
Świat Rilli rozpadł się na drobne cząsteczki zaraz nazajutrz po zabawie. Gdy zebrali się wszyscy przy obiedzie na Złotym Brzegu i rozmawiali o