Strona:F. A. Ossendowski - W polskiej dżungli.djvu/204: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
Grobur (dyskusja | edycje)
 
Status stronyStatus strony
-
Przepisana
+
Skorygowana
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
{{tab}}— Rybacy już są gotowi, panie Hancewicz! Czy mogę iść?<br />
{{tab}}— Rybacy już są gotowi, panie Hancewicz! Czy mogę iść?<br>
{{tab}}Stary odprowadził gościa i wskazał mu miejsce w największej łodzi, poczem machnął ręką i krzyknął:<br />
{{tab}}Stary odprowadził gościa i wskazał mu miejsce w największej łodzi, poczem machnął ręką i krzyknął:<br>
{{tab}}— Z Bogiem — na wodę!<br />
{{tab}}— Z Bogiem — na wodę!<br>
{{tab}}Plusnęły wiosła i łodzie odbiły od brzegu.<br />
{{tab}}Plusnęły wiosła i łodzie odbiły od brzegu.<br>
{{tab}}Większa łódź płynęła wolniej.<br />
{{tab}}Większa łódź płynęła wolniej.<br>
{{tab}}Stojący na niej ludzie, przebierając sieć, wrzucali ją do toni.<br />
{{tab}}Stojący na niej ludzie, przebierając sieć, wrzucali ją do toni.<br>
{{tab}}Mniejsza „podjazdka“<ref>Rodzaj lekkiej, zwrotnej łodzi.</ref> wyciągała jej skrzydło coraz dalej i dalej na jezioro, a gdy długa matnia ześlizgnęła się na głębinę, ludzie przestali wiosłować.<br />
{{tab}}Mniejsza „podjazdka“<ref>Rodzaj lekkiej, zwrotnej łodzi.</ref> wyciągała jej skrzydło coraz dalej i dalej na jezioro, a gdy długa matnia ześlizgnęła się na głębinę, ludzie przestali wiosłować.<br>
{{tab}}Na powierzchni jeziora kołysały się pływaki z kory, podtrzymując ściany sieci.<br />
{{tab}}Na powierzchni jeziora kołysały się pływaki z kory, podtrzymując ściany sieci.<br>
{{tab}}Na dany znak, rybacy, pluskając wiosłami i hałasując, popłynęli ku piaszczystej łasze, ciągnąc niewód ku brzegowi. Wyskoczywszy na piasek, zaczęli podbierać sieć, wywlekając ją za sznury.<br />
{{tab}}Na dany znak, rybacy, pluskając wiosłami i hałasując, popłynęli ku piaszczystej łasze, ciągnąc niewód ku brzegowi. Wyskoczywszy na piasek, zaczęli podbierać sieć, wywlekając ją za sznury.<br>
{{tab}}W okach trzepotały się nieduże ryby. Stojący na skrzydłach łowcy ostrożnie zwalniali uwikłane płotki i małe liny i puszczali je na wolność, ponieważ nie osiągnęły jeszcze wskazanej przez prawo wielkości i wagi.<br />
{{tab}}W okach trzepotały się nieduże ryby. Stojący na skrzydłach łowcy ostrożnie zwalniali uwikłane płotki i małe liny i puszczali je na wolność, ponieważ nie osiągnęły jeszcze wskazanej przez prawo wielkości i wagi.<br>
{{tab}}Skrzydła niewodu szarą, mokrą kupą leżały już na piasku, gdy nagle z wody zaczęły wyskakiwać duże ryby.<br />
{{tab}}Skrzydła niewodu szarą, mokrą kupą leżały już na piasku, gdy nagle z wody zaczęły wyskakiwać duże ryby.<br>
{{tab}}Kilka szczupaków, zakreślając w powietrzu łuk i śmigając złocistą łuską, przewaliło się przez ścianę sieci i umknęło na głębinę.<br />
{{tab}}Kilka szczupaków, zakreślając w powietrzu łuk i śmigając złocistą łuską, przewaliło się przez ścianę sieci i umknęło na głębinę.<br>
{{tab}}Inne ryby co chwila wyskakiwały z toni, rozrzucając strugi i bryzgi wody, czołgały się po dnie i uderzały się z rozpędu o przegrodę z mocnych nici.<br />
{{tab}}Inne ryby co chwila wyskakiwały z toni, rozrzucając strugi i bryzgi wody, czołgały się po dnie i uderzały się z rozpędu o przegrodę z mocnych nici.<br>
{{tab}}Nastąpiła wreszcie najciekawsza chwila.<br />
{{tab}}Nastąpiła wreszcie najciekawsza chwila.<br>
{{tab}}Z jeziora sunąć zaczęła matnia. Dokoła niej kotłowała się woda. Ryby szamotały się bezładnie, próżno szukając wyjścia z worka.<br />
{{tab}}Z jeziora sunąć zaczęła matnia. Dokoła niej kotłowała się woda. Ryby szamotały się bezładnie, próżno szukając wyjścia z worka.<br>