Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/542: Różnice pomiędzy wersjami

Kejt (dyskusja | edycje)
(Brak różnic)

Wersja z 21:59, 14 maj 2021

Ta strona została przepisana.

my się kiedy indziej. Tymczasem zaczniemy działać i bez „Leadera“ z roku 1867. A potem?.... Zobaczymy. Niepodobieństwo, żeby nie było w całej Ameryce więcej egzemplarzy tej lub innej ze współczesnych gazet.

VI.

Tegoż samego dnia, nad wieczorem, rozgrywały się następujące sceny w pobliżu St. Joseph, w Stanie Missouri.
O jakie 2 mile od miasta, tuż na skręcie rzeki, gnieździ się pośród krzaków na pół rozwalona chatka.
Pusto tu i głucho... Przez wybite okienko widać w chałupce parę narzędzi rolniczych, parę naczyń, ławę spruchniałą i wiele pajęczyny. Z poza krzaków szumi mętnemi falami rzeka. O paręset kroków od chatki widzimy parę stogów siana, każdy pod drewnianym dachem. Dalej — łąka szeroka, rozpływająca się w przestrzeni, ciemno-szmaragdowa w zapadającym powoli zmroku.
Widocznie jest to szmat ziemi, należący do jakiejś sąsiedniej farmy.
Łąka ta dostarcza farmerowi siana. W dni pokosu lub zwózki gwarno tutaj; kiedyindziej panuje cisza martwa.
Nikt tu nie mieszka. Na pozór niema tu nikogo. Chociaż.... pozory często mylą. I istotnie tym razem były one omylne. W tym samotnym zakątku znajdowali się jednak ludzie.