Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/555: Różnice pomiędzy wersjami

Kejt (dyskusja | edycje)
(Brak różnic)

Wersja z 22:23, 14 maj 2021

Ta strona została przepisana.

— Siedź cicho — i słuchaj.... Widzisz, ja myślę, że ten detektyw ogromnie jest na ciebie zawzięty i dałby nie wiem co, ażeby mieć cię w swej łapie. Ale my go „afiliujemy“ i to tak, ażeby jeszcze na tym byznesie zarobić parę groszy....
Skinął na gospodarza szynku.
— Hej, ojcze Ohm — zawołał na niego familiarnie — ołówka, papieru i waszego chłopaka.... Potrzebuję go posłać gdzieś.
Wszystko za chwilę było gotowe.
Zawalidroga napisał parę wyrazów — i kazał je odnieść pod wskazany adres małemu, rozczochranemu, o rudej czuprynie chłopakowi, którego przywołał z góry saloonista.
Rzucił chłopakowi w czapkę „kwodra” — i rzekł:
— Gdyby cię pytali, kto ci dał tę kartkę, powiesz, że to jakiś pan nieznajomy.... na ulicy i nic więcej. Rozumiesz?
You bet — i z pod rudej czupryny chłopaka błysnęło dwoje złych, ale sprytnych oczu.
Kaliski patrzył na to ciągle z pewnym niepokojem; ale cóż mógł robić? — musiał się zdać na łaskę i niełaskę swego dawnego kompana.
— A teraz maszerujemy — rzekł Szymek.
Przedtem jednakowoż poszeptał przez chwilę z kosookim saloonistą, którego wido-