Strona:PL Zola - Ziemia.pdf/43: Różnice pomiędzy wersjami

Status strony

-

~~Przepisana~~

+

Skorygowana

Treść strony (podlegająca transkluzji):

Linia 1:

bie do śmierci a ponieważ nie będziemy mieli żadnych zbiorów, oddajemy wam obie krowy, musicie nam dawać rocznie beczkę wina i sto wiązek chrustu, oraz dziesięć litrów mleka, mendel jaj i trzy sery tygodniowo.

{{tab}}— Och! ojcze! — boleśnie jęknęła przerażona Fanny — och! ojcze!

{{tab}}Kozioł zaś nie ~~sprzecza!~~ się już. Zerwał się na równe nogi i wymachując rękami biegał po pokoju, nadziawszy czapkę, jak gdyby do wyjścia. Hyacynt podniósł się także, zaniepokojony myślą, że cała ta historya może przeszkodzić podziałowi. Tylko Delhomme, siedział niewzruszony, położywszy palec na nosie, w postawie wyrażającej głęboki namysł i zakłopotanie.

{{tab}}Kozioł zaś nie sprzeczał się już. Zerwał się na równe nogi i wymachując rękami biegał po pokoju, nadziawszy czapkę, jak gdyby do wyjścia. Hyacynt podniósł się także, zaniepokojony myślą, że cała ta historya może przeszkodzić podziałowi. Tylko Delhomme, siedział niewzruszony, położywszy palec na nosie, w postawie wyrażającej głęboki namysł i zakłopotanie.

{{tab}}Pan Baillehache zrozumiał konieczność ~~przy spieszenia~~ biegu sprawy. Otrząsnął się więc z ogarniającej go drzemki i szybszym ruchem kręcąc w palcach faworyty:

{{tab}}Pan Baillehache zrozumiał konieczność przyspieszenia biegu sprawy. Otrząsnął się więc z ogarniającej go drzemki i szybszym ruchem kręcąc w palcach faworyty:

{{tab}}— Wiecie przecież, moi kochani — zauważył — że zarówno wino i chrust jak ser i jajka należą do zwyczajów umowy...

{{tab}}Ale przerwano mu potokiem słów niechętnych.

@@ Status strony / Status strony @@
-Przepisana
+Skorygowana
@@ Treść strony (podlegająca transkluzji): / Treść strony (podlegająca transkluzji): @@
@@ Linia 1: / Linia 1: @@
 bie do śmierci a ponieważ nie będziemy mieli żadnych zbiorów, oddajemy wam obie krowy, musicie nam dawać rocznie beczkę wina i sto wiązek chrustu, oraz dziesięć litrów mleka, mendel jaj i trzy sery tygodniowo.<br>
 {{tab}}— Och! ojcze! — boleśnie jęknęła przerażona Fanny — och! ojcze!<br>
-{{tab}}Kozioł zaś nie sprzecza! się już. Zerwał się na równe nogi i wymachując rękami biegał po pokoju, nadziawszy czapkę, jak gdyby do wyjścia. Hyacynt podniósł się także, zaniepokojony myślą, że cała ta historya może przeszkodzić podziałowi. Tylko Delhomme, siedział niewzruszony, położywszy palec na nosie, w postawie wyrażającej głęboki namysł i zakłopotanie.<br>
+{{tab}}Kozioł zaś nie sprzeczał się już. Zerwał się na równe nogi i wymachując rękami biegał po pokoju, nadziawszy czapkę, jak gdyby do wyjścia. Hyacynt podniósł się także, zaniepokojony myślą, że cała ta historya może przeszkodzić podziałowi. Tylko Delhomme, siedział niewzruszony, położywszy palec na nosie, w postawie wyrażającej głęboki namysł i zakłopotanie.<br>
-{{tab}}Pan Baillehache zrozumiał konieczność przy spieszenia biegu sprawy. Otrząsnął się więc z ogarniającej go drzemki i szybszym ruchem kręcąc w palcach faworyty:<br>
+{{tab}}Pan Baillehache zrozumiał konieczność przyspieszenia biegu sprawy. Otrząsnął się więc z ogarniającej go drzemki i szybszym ruchem kręcąc w palcach faworyty:<br>
 {{tab}}— Wiecie przecież, moi kochani — zauważył — że zarówno wino i chrust jak ser i jajka należą do zwyczajów umowy...<br>
 {{tab}}Ale przerwano mu potokiem słów niechętnych.<br>