Strona:PL Jerzy Żuławski-Stara Ziemia 155.jpeg: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
Pywikibot touch edit |
|||
Status strony | Status strony | ||
- | + | Skorygowana | |
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 1: | Linia 1: | ||
{{tab}}— My mamy moc. — Ja mam moc, — poprawił się.<br |
{{tab}}— My mamy moc. — Ja mam moc, — poprawił się.<br> |
||
{{tab}}Lord Tedwen nie odpowiadał. Wzrokiem nieco roztargnionym przebiegł po twarzy Jacka i wzruszył dziwnie ustami...<br |
{{tab}}Lord Tedwen nie odpowiadał. Wzrokiem nieco roztargnionym przebiegł po twarzy Jacka i wzruszył dziwnie ustami...<br> |
||
{{tab}}— Masz moc... mamy moc... — szepnął po chwili.<br |
{{tab}}— Masz moc... mamy moc... — szepnął po chwili.<br> |
||
{{tab}}Coś jakby uśmiech po wargach jego przemknęło.<br |
{{tab}}Coś jakby uśmiech po wargach jego przemknęło.<br> |
||
{{tab}}— Tak, — rzekł Jacek w zamyśleniu. Siedząc z pochyloną głową, nie zauważył uśmiechu na twarzy nauczyciela.<br |
{{tab}}— Tak, — rzekł Jacek w zamyśleniu. Siedząc z pochyloną głową, nie zauważył uśmiechu na twarzy nauczyciela.<br> |
||
{{tab}}— Tak, — powtórzył, — mam moc. Zrobiłem odkrycie straszliwe. Czynię fizycznie to, co dotąd robiliśmy tylko myślą badawczą: rozprzęgam »materję« i gaszę ją w tak prosty sposób, jak podmuchem ust świecę się gasi zapaloną. Gdybym chciał...<br |
{{tab}}— Tak, — powtórzył, — mam moc. Zrobiłem odkrycie straszliwe. Czynię fizycznie to, co dotąd robiliśmy tylko myślą badawczą: rozprzęgam »materję« i gaszę ją w tak prosty sposób, jak podmuchem ust świecę się gasi zapaloną. Gdybym chciał...<br> |
||
{{tab}}— Gdybyś chciał...?<br |
{{tab}}— Gdybyś chciał...?<br> |
||
{{tab}}— Mógłbym grozą wymusić posłuszeństwo najzupełniejsze dla siebie, czy dla tego, komubym oddał swój wynalazek... Jednym ruchem palca, na przyrządzie nie większym niż zwykły aparat fotograficzny położonego, mogę unicestwiać miasta i burzyć kraje całe tak, iż śladby nie pozostał, że były...<br |
{{tab}}— Mógłbym grozą wymusić posłuszeństwo najzupełniejsze dla siebie, czy dla tego, komubym oddał swój wynalazek... Jednym ruchem palca, na przyrządzie nie większym niż zwykły aparat fotograficzny położonego, mogę unicestwiać miasta i burzyć kraje całe tak, iż śladby nie pozostał, że były...<br> |
||
{{tab}}— I co z tego? — spytał lord Tedwen, nie spuszczając zeń oka.<br |
{{tab}}— I co z tego? — spytał lord Tedwen, nie spuszczając zeń oka.<br> |
||
{{tab}}Teraz Jacek wzruszył ramionami.<br |
{{tab}}Teraz Jacek wzruszył ramionami.<br> |
||
{{tab}}— Nie wiem, nie wiem!<br |
{{tab}}— Nie wiem, nie wiem!<br> |
||
{{tab}} — Dlaczego nie oddałeś Grabcowi swego wynalazku?<br |
{{tab}} — Dlaczego nie oddałeś Grabcowi swego wynalazku?<br> |
||
{{tab}}Szybkim ruchem wzniósł Jacek głowę. Patrzył przez chwilę na twarz starca, jakby chciał z niej wyczytać znaczenie i zamiar tego pytania, ale oczy i rysy sir Roberta zarówno nic nie mówiły, jak obojętny na pozór ton słów wypowiedzianych.<br |
{{tab}}Szybkim ruchem wzniósł Jacek głowę. Patrzył przez chwilę na twarz starca, jakby chciał z niej wyczytać znaczenie i zamiar tego pytania, ale oczy i rysy sir Roberta zarówno nic nie mówiły, jak obojętny na pozór ton słów wypowiedzianych.<br> |
||
{{tab}}— I tego nie wiem, — rzekł wreszcie. — Miałem wrażenie, że powinienem to zostawić dla siebie i zniszczyć przed śmiercią, albo użyć... w razie ostatecznej potrzeby... tylko jeden raz...<br |
{{tab}}— I tego nie wiem, — rzekł wreszcie. — Miałem wrażenie, że powinienem to zostawić dla siebie i zniszczyć przed śmiercią, albo użyć... w razie ostatecznej potrzeby... tylko jeden raz...<br> |
||
{{tab}}— Zniszcz swój przyrząd dziś jeszcze. Po co używać wysiłku na rozwianie fantomu, który nazwano materją, kiedy wcześniej czy później rozwieje się sam nieuchronnie?<br |
{{tab}}— Zniszcz swój przyrząd dziś jeszcze. Po co używać wysiłku na rozwianie fantomu, który nazwano materją, kiedy wcześniej czy później rozwieje się sam nieuchronnie?<br> |