Strona:PL Balzac - Małe niedole pożycia małżeńskiego.djvu/183: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
Wydarty (dyskusja | edycje)
 
Znacznik: Skorygowana
Status stronyStatus strony
-
Przepisana
+
Skorygowana
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 3: Linia 3:
{{tab}}Czy dumaliście kiedy nad głęboką prawdą, jaka unosi się nad tem finale, w chwili gdy muzyk rzuca w powietrze ostatnią nutę, autor ostatni wiersz, gdy orkiestra daje ostatnie pociągnięcia smyczka, ostatni dech, gdy śpiewacy mówią do siebie: „chodźmy na kolację!“ gdy chórzyści wykrzykują: „co za szczęście, deszcz przestał padać!...“ Tak i w życiu! we wszystkich sytuacjach, dochodzi się do momentu gdy żart się kończy, sztukę się odegrało, gdzie wszystko jakoś się układa i każdy zaczyna śpiewać ''felicità'' na swoją rękę. Przebywszy wszystkie ''duety, sola, stretty, cody, ensemble, duettini, nokturny'', wszystkie fazy naznaczone w tych scenkach zaczerpniętych z oceanu małżeńskiego i będące tematem warjacyj równie zrozumiałych dla człowieka rozumnego jak dla głupca (gdzie chodzi o cierpienie, wszyscy jesteśmy równi!), większość paryskich małżeństw dochodzi, w danym momencie, do następującego finału:<br>
{{tab}}Czy dumaliście kiedy nad głęboką prawdą, jaka unosi się nad tem finale, w chwili gdy muzyk rzuca w powietrze ostatnią nutę, autor ostatni wiersz, gdy orkiestra daje ostatnie pociągnięcia smyczka, ostatni dech, gdy śpiewacy mówią do siebie: „chodźmy na kolację!“ gdy chórzyści wykrzykują: „co za szczęście, deszcz przestał padać!...“ Tak i w życiu! we wszystkich sytuacjach, dochodzi się do momentu gdy żart się kończy, sztukę się odegrało, gdzie wszystko jakoś się układa i każdy zaczyna śpiewać ''felicità'' na swoją rękę. Przebywszy wszystkie ''duety, sola, stretty, cody, ensemble, duettini, nokturny'', wszystkie fazy naznaczone w tych scenkach zaczerpniętych z oceanu małżeńskiego i będące tematem warjacyj równie zrozumiałych dla człowieka rozumnego jak dla głupca (gdzie chodzi o cierpienie, wszyscy jesteśmy równi!), większość paryskich małżeństw dochodzi, w danym momencie, do następującego finału:<br>
{{tab}}ŻONA ''do kobiety, która jest w fazie „babiego lata“''. — Moja droga, jestem najszczęśliwsza pod słońcem. Adolf jest wzorem mężów, dobry, nie dokuczliwy, uprzejmy. Prawda, Ferdynandzie?<br>
{{tab}}ŻONA ''do kobiety, która jest w fazie „babiego lata“''. — Moja droga, jestem najszczęśliwsza pod słońcem. Adolf jest wzorem mężów, dobry, nie dokuczliwy, uprzejmy. Prawda, Ferdynandzie?<br>
{{tab}}(Karolina zwraca się do kuzyna męża, młodego człowieka w ładnym krawacie, z lśniącemi włosami, w lakierowanych bucikach, fraku ostatniej mody, szapoklaku, rękawiczkach, gustownej kamizelce, pysznym wąsiku, faworytach, bródce a la Mazarin, przepełnionego niemem i głębokiem uwielbieniem dla Karoliny).<br>
{{tab}}(Karolina zwraca się do kuzyna męża, młodego człowieka w ładnym krawacie, z lśniącemi włosami, w lakierowanych bucikach, fraku ostatniej mody, szapoklaku, rękawiczkach, gustownej kamizelce, pysznym wąsiku, faworytach, bródce à la Mazarin, przepełnionego niemem i głębokiem uwielbieniem dla Karoliny).<br>
{{tab}}FERDYNAND. — Adolf jest szczęśliwy że ma żonę taką jak pani. Czegóż mu brakuje? Niczego.<br>
{{tab}}FERDYNAND. — Adolf jest szczęśliwy że ma żonę taką jak pani. Czegóż mu brakuje? Niczego.<br>
{{tab}}ŻONA. — W początkach sprzeczaliśmy się bezustanku, ale teraz zgadzamy się doskonale. Adolf robi co mu się podoba, nie krępuje się; nie pytam ani dokąd idzie, ani skąd wraca. Wyrozumiałość, moja droga, to tajemnica szczęścia. Wy jeszcze jesteście w fazie sprzeczek, zazdrości, szpileczek, kłótni. Na co to wszystko? {{pp|Ży|cie}}
{{tab}}ŻONA. — W początkach sprzeczaliśmy się bezustanku, ale teraz zgadzamy się doskonale. Adolf robi co mu się podoba, nie krępuje się; nie pytam ani dokąd idzie, ani skąd wraca. Wyrozumiałość, moja droga, to tajemnica szczęścia. Wy jeszcze jesteście w fazie sprzeczek, zazdrości, szpileczek, kłótni. Na co to wszystko? {{pp|Ży|cie}}