Odpowiedź na „Psalmy przyszłości” (1909): Różnice pomiędzy wersjami

[wersja nieprzejrzana][wersja nieprzejrzana]
Usunięta treść Dodana treść
Nie podano opisu zmian
 
Nie podano opisu zmian
Linia 1:
{{WEdycji}}
 
[[Juliusz Słowacki]]
 
Linia 239 ⟶ 237:
 
::<nowiki>*</nowiki>
 
Kiedyś ze sto was tysięcy<br>
Było szlachty z serc i z lica;<br>
Dziś jednegom znał szlachcica<br>
I kraj cały nie znał więcej.<br>
Jeden tylko serca męką,<br>
Zamiarami, choć nie skutkiem,<br>
Wielkim, cichym, dumnym smutkiem,<br>
Pełną zawsze darów ręką,<br>
Smętną jakąś nieszczęść sławą<br>
Był szlachcicem - i miał prawo...<br>
Dziś i ten nie został z wami<br>
I godności swej nie trzyma;<br>
Poszedł gnić między królami,<br>
Już go nié ma - i was nié ma!
 
::<nowiki>*</nowiki>
 
Nie myśl, że wszystko na naszej łące<br>
Smutnieje, więdnie, zachodzi nocą,<br>
Że nietoperze ociemniające<br>
W powietrzu cicho skrzydły łopocą,<br>
Gdzie znajdą lampę - skrzydły zaduszą,<br>
Gdzie znajdą ciepłą polską krew w żyłach,<br>
To ją wysmokczą - serce wysuszą -<br>
Mózg o wariackich zostawią siłach.<br>
Nie tak, tu nie tak... jak ci się może<br>
Przyśniło, głośny szlachty upiorze!
 
::<nowiki>*</nowiki>
 
Duch, ogień, młodość<br>
Orla i żywa<br>
Ogniem porywa<br>
I z ducha czerpie.<br>
Nad nią, na sierpie<br>
Z blasków księżyca,<br>
Boga Rodzica<br>
W zorzy czerwonej,<br>
Na wywróconej<br>
Tęczy porannej!<br>
A pod nią mgła<br>
Z ognia i szkła<br>
W skrze nieustannej<br>
Bałwany wznosząca,<br>
By znieść ją z miesiąca,<br>
Z gwiazdami złotemi<br>
Postwić na ziemi,<br>
Ogłosić królową,<br>
Piękność z płomieniem w sercu z gwiazdami<br>
:::::::[nad głową.
 
::<nowiki>*</nowiki>
 
Wyszła, wyszła zza obłoku,<br>
Ludom się pokaże,<br>
I na żniwie, i na toku<br>
Ujrzą ją żniwiarze!<br>
Cała w słońcach, cała w błyskach,<br>
Z kwiatem złotym w dłoni;<br>
Pastuszkowie przy ogniskach<br>
Zaśpiewają o niéj!...<br>
Ujrzą ją na polu trzody<br>
I smętnie zaryczą;<br>
Zadrzą drzewa, staną wody,<br>
Sny z niej tęcz pożyczą!<br>
I zgromadzą się włódarze<br>
Z kosami na roli;<br>
Bo się w sercach - w śnie pokaże<br>
Człowiek dobrej woli...
 
::<nowiki>*</nowiki>
 
Bądźże żywotniejszej cery,<br>
Bo cię żywym być przymuszę;<br>
Wygnaj z myśli Maryjusze,<br>
Cezary i Robespiery.<br>
Z komet, z meteorów cyfer<br>
Czytaj przyszłość, wieszczu młody,<br>
Nie bądź w przyszłą noc pogody,<br>
Jako gwiazda zła - Lucyfer,<br>
Gdy słoneczny wóz wyciąga,<br>
Jak pies - węża mając szyję,<br>
I zła skrzy... i w oczy bije,<br>
I bezsennym się urąga. -<br>
Bo my z bezsennego łoża<br>
Wzrok rzucamy gorączkowy,<br>
A ty łykasz blaskiem noża,<br>
Dziecko lub zły duch Jehowy,<br>
Bo nam tworzysz czarną marę<br>
I w zrodzoną rodzisz wiarę.
 
::<nowiki>*</nowiki>
 
Ten, kto ojcu powie: Raka!<br>
Ten przeklęty: - więc się bój!<br>
Polski lud to ojciec twój.<br>
Zeń, jak z cierniowego krzaka,<br>
Gotów znowu Bóg wybuchnąć,<br>
Z wichru mając twarz i lice,<br>
I na ciebie, jak na świecę -<br>
Iść - i dalej pójść - i zdmuchnąć!
 
::<nowiki>*</nowiki>
 
Więc się bój: - bo nie ja grożę,<br>
Marny człowiek i twój brat,<br>
Ale jakiś strazny świat<br>
I widzialne światła boże,<br>
Z ciszą, z wiatrem i z szelestem<br>
Rzucające się na lud,<br>
Strachy, które mówią: Cud!<br>
Ognie, które szepcą: Jestem!
 
::<nowiki>*</nowiki>
 
Więc się bój: - bo Duch się wdziera<br>
Zewsząd i podważa wieże.<br>
Słaby - mówisz - rzeź wybiera;<br>
A czy wiesz, co on wybierze?<br>
Może ludów zatracenie.<br>
Może nam przyniesie w dłoni<br>
Komet wichry i płomienie,<br>
W których drzy król, matka roni,<br>
Działa, wozy, hufce, konie<br>
Ogień pali, ziemia chłonie;<br>
A nikt z mogił nie korzysta,<br>
Jeno wszczynający ruch,<br>
Wieczny Rewolucjonista,<br>
Pod męką ciał - leżący Duch!
 
::<nowiki>*</nowiki>
 
We łzach, Panie, ręce podnosimy do Ciebie,<br>
Odpuść nam nasze winy!<br>
Niech będzie twoja wola na ziemi i na niebie;<br>
Przez nas czyń twoje czyny!<br>
Niechaj się twoje imię na wysokościach święci,<br>
Niech się święci trzy razy!<br>
Abyśmy juz nie byli z ksiąg żywota wyjęci<br>
Dla naszych ran i zmazy.<br>
Wspomnij, cośmy cierpieli pod chłostą tych mocarzy,<br>
A duchaśmy nie dali;<br>
Nie poznaliby ojce naszych bolesnych twarzy,<br>
Gdyby z grobowca wstali.<br>
Gdybyśmy cierpieli mocno, wołaliśmy do góry<br>
Jak gołębie: "Nie ciśnij" -<br>
Duchy jak gołębice rozleciały się w chmury;<br>
Zatrwóż! niech wrócą!... błyśnij!<br>
W tej błyskawicy, Panie, ujrzym się i z daleka<br>
Brat pozna swego brata -<br>
I wejdzie nieśmiertelność jako anioł w człowieka,<br>
I staniem ludem świata!...
 
::<nowiki>*</nowiki>
 
A tu niżej<br>
Pan poniży<br>
Namiętnych.<br>
Głos uciszysz,<br>
A usłyszysz<br>
Jęk smętnych.<br>
Zebrzydowscy<br>
I Zborowscy<br>
W czerwonych deliach,<br>
Błyskawice<br>
I dziewice<br>
W bladych kameliach.<br>
Chór przychodzi<br>
Zda się w łodzi,<br>
O brzegi trąca.<br>
Nad smętnemi<br>
Lampa ziemi<br>
Okrąg miesiąca.<br>
Zegar świata,<br>
Ptak Piłata<br>
Godzinię pieje.<br>
Strach i nudności,<br>
W grobach drzą kości,<br>
Bez-duch szaleje.<br>
Duch uciska,<br>
Mroczy i błyska,<br>
Aż uzupełni<br>
Wiek idący,<br>
Bogiem błyszczący<br>
Jak miesiąc w pełni.
 
::<nowiki>*</nowiki>
 
W takim hymnie, wieszczu, stój;<br>
Bo pieśń taka pójdzie górą,<br>
Nad podlejszych dusz naturą<br>
Panująca - boży strój,<br>
Do którego Bóg nagina<br>
Wszystkie tego wieku struny,<br>
Złączy dźwięki i pioruny,<br>
Świat, co kocha i przeklina,<br>
I błękitu rzuci tła,<br>
Przemienioną krwawość w światła.<br>
Anioł się z aniołem zetrze,<br>
Chrystus wyjdzie na ciał złamy<br>
I z Chrystusem się spotkamy,<br>
A spotkania plac... powietrze!...
 
::<nowiki>*</nowiki>
 
Lecz dopóki ty i twoi,<br>
Duchem bożym nie skrzydlaci,<br>
Chcecie stać na głowach braci,<br>
Tak jak szatan dotąd stoi<br>
Ciałem - formą, która kuta<br>
Od tysięcy lat we świecie,<br>
Choć spruchniała - duchy gniecie,<br>
Wyrobiona i przeżuta,<br>
Przeświecona piekłem mara,<br>
Dla was święta tym, że stara...<br>
Póki wy jakby z kamienia,<br>
A kryjący strach kobiecy,<br>
Opieracie wasze plecy<br>
O ten wiatr z gwiazd i z płomienia,<br>
Który się jak słońce pali<br>
I lud niesie, a was wali -<br>
Lecz dotychczas jeszcze szczędzi<br>
Najpiękniejszych od zagłady,<br>
A nie mogąc, dusz gromady<br>
Przerażone z ciał wypędzi; -<br>
To ja - pomny na potrzebę<br>
Przyszłych ludzi, tych cezarów,<br>
Którym każdy stary narów<br>
Kładł pod nogi kamień, glebę,<br>
Męczenników pełną chatę,<br>
Swój interes i prywatę;<br>
To my święci, to my młodzi<br>
Jutrzenkami i błyskaniem<br>
Charonowej Twojej łodzi,<br>
Pełnej trupów - poprzek staniem!
 
[[Kategoria:Poezja]]