Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom I.djvu/272: Różnice pomiędzy wersjami
(Brak różnic)
|
Wersja z 18:29, 8 cze 2015
Od jakiegożto czasu tak strasznym zostałem?
Kiedyż Pannie Zofii powód strachu dałem?
Możem się nie dość umiał jej piękności dziwić,
Możem się jej układom ośmielił sprzeciwić?
Ach nie...
Skromność, lękliwość, piękne w płci niewieściej,
Lecz czasem w tym układzie i chytrość się mieści.
O znano już nie jedne z tak miłym pozorem,
Co była trusią z rana a lwicą wieczorem,
Jednak raz jeszcze pytam, bo chcąc odpowiedzieć,
O co rzecz idzie, muszę, muszę przecie wiedzieć?
Chciałabym pójść... pójść...
Dokąd? co? gdzie? mów potroszę.
Pójść za mąż.
Czy tak pilno?
O, i bardzo!
Proszę!
Pójść za mąż bardzo łatwo!
Ach, stryjaszku drogi,
Niema nic łatwiejszego, bez najmniejszej trwogi...
Księdza kazać zawołać, da błogosławieństwo,
Goście się zjadą, spiją, i będzie małżeństwo.
Gdzież?